Minister przyznał jednak, że wniosek w sprawie Bialackiego w zalewie podobnych wniosków nie został przez litewskich urzędników oceniony jako wyjątkowy. - W ciągu roku ministerstwo rozpatruje około 5 tys. wniosków o pomoc prawną, 10 proc. z nich pochodzi z Białorusi. To jest rutyna i w trakcie tych działań Bialacki nie został zidentyfikowany jako osoba wyjątkowa. Z tego powodu dzisiaj możemy jedynie ubolewać. Do czerwca 2011 roku nie było żadnego sygnału, by umowa o pomocy prawnej była niewłaściwie realizowana - powiedział minister.
Na początku sierpnia w Mińsku zatrzymano białoruskiego obrońcę praw człowieka Alesia Bialackiego, oskarżonego o przestępstwa podatkowe. Zatrzymanie działacza umożliwiły dane o jego koncie bankowym przekazane władzom białoruskim przez litewski resort sprawiedliwości. Później okazało się, że informacji o przepływach na koncie Bialackiego udzieliła również polska Prokuratura Generalna, której szefem Andrzej Seremet.
Litwa i Polska ogłosiły, że Białoruś w tym przypadku nadużyła mechanizmu pomocy prawnej. Współpraca prawna pomiędzy Litwą a Białorusią jest realizowana od 1992 roku. Po zatrzymaniu Bialackiego mechanizm współpracy litewskich instytucji w dziedzinie pomocy prawnej z Białorusią został udoskonalony. Szczegółów udoskonalonego mechanizmu nie podano do wiadomości publicznej.
zew, PAP