"Minister podsycił niezgodę"
"Minister oświaty i nauki Litwy Gintaras Steponaviczius przedstawił kłamliwą informację. Takie wypowiedzi wprowadzają w błąd opinię publiczną na Litwie oraz podsycają niezgodę narodowościową. Oświaty polskiej na Litwie bronimy dobrowolnie z myślą o naszych dzieciach. Braliśmy i nadal będziemy brali udział w wiecach, aż uzyskamy satysfakcjonujące nas zmiany" - napisano w oświadczeniu, które w imieniu protestujących rodziców podpisała Renata Cytacka.
Protesty nie ustają
Kilka tysięcy przeciwników nowej ustawy oświatowej protestowało w piątek w Wilnie przed litewskim parlamentem. Po raz kolejny już żądali odwołania zapisów dotyczących edukacji mniejszości narodowych, zawartych w uchwalonej w marcu tego roku ustawie. Protestujący chcą anulowania lub zawieszenia ustawy o oświacie, która m.in. zakłada ujednolicenie egzaminu maturalnego z języka litewskiego we wszystkich szkołach. Na Litwie we wszystkich szkołach, niezależnie od języka nauczania, egzaminy maturalne zdawane są w języku państwowym - litewskim. Egzaminy dla uczniów ze szkół litewskich i mniejszości narodowych są takie same. Różni się jedynie egzamin z języka litewskiego. W szkołach litewskich jest on zdawany jako egzamin z języka ojczystego, a w szkołach mniejszości narodowych, m.in. w polskich - jako język państwowy.
Litwa się upiera
Zgodnie z nową ustawą egzamin z litewskiego ma być ujednolicony we wszystkich szkołach. Ministerstwo oświaty Litwy postanowiło, że taka praktyka będzie stosowana już od 2013 roku. Polacy mówią, że ujednolicenie egzaminu nie jest sprawiedliwe, bo różne są programy nauczania tego przedmiotu. W szkołach litewskich litewski jest wykładany jako język ojczysty, a więc w szerszym wymiarze. Przekonują też, że język litewski dla przedstawicieli innych narodowości zawsze pozostanie językiem wyuczonym. Władze Litwy nie godzą się na zmianę ustawy i twierdzą, że egzamin powinien być ujednolicony. W piątek do protestujących nie wyszedł nikt z polityków.
zew, PAP