25 września Salah zapewniał, że jest gotowy na zmiany w swym kraju zaproponowane przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej, ale poprzez wybory. W pierwszym przemówieniu po powrocie z Arabii Saudyjskiej, gdzie po obrażeniach odniesionych w zamachu spędził na leczeniu ponad trzy miesiące, Salah utrzymywał, że wciąż jest zaangażowany w pokojowe przekazanie władzy. Mówił o pokojowej transformacji rządów poprzez wybory, w tym przedterminową prezydencką elekcję, lecz nie przyrzekł, że zrezygnuje ze stanowiska.
Porozumienie wynegocjowane przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej zakładało dymisję prezydenta Jemenu, przekazanie władzy wiceprezydentowi, utworzenie rządu jedności oraz przeprowadzenie w ciągu dwóch tygodni wyborów prezydenckich. Prezydent wstępnie przystał na to rozwiązanie, lecz ostatecznie go nie podpisał. Opozycja uznała, że wystąpienie Salaha z 25 września było kolejną próbą uniknięcia przekazania władzy.
W wywiadzie dla "Washington Post" Salah wyraził opinię, że plan transformacji politycznej, opracowany przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej, oznacza, iż należy usunąć "wszystkie elementy" powodujące napięcia. Sprecyzował, że o stanowiska polityczne bądź funkcje dowódcze w wojsku nie mogą się ubiegać jego główni rywale - generał Ali Mohsen al-Ahmar, który wystąpił przeciwko niemu i przyłączył się do antyprezydenckich protestów, a także przedstawiciele wpływowego klanu Ahmar (nie związanego z generałem). Generał Mohsen, kiedyś zaufany Salaha, nadal dowodzi znaczną częścią jemeńskiego wojska i jest uwielbiany przez żołnierzy. Hamid al-Ahmar z klanu Ahmar jest miliarderem i wyraża zainteresowanie prezydenturą.
zew, PAP