Prokuratura wszczęła jednocześnie postępowanie w sprawie naruszenia tajemnicy śledztwa wobec dwóch dziennikarzy, którzy umieścili w internecie protokoły z przesłuchań uwięzionego od 1993 roku byłego szefa sycylijskiej mafii, a w wydaniu rzymskiej gazety z 30 września opublikowali portret 80-letniego Salvatore Toto Riiny, sporządzony na ich podstawie.
"O co chodzi? To niewinna rekonstrukcja"
Redakcja dziennika "La Repubblica" zaprotestowała przeciwko decyzji prokuratury uznając, że zajęcie strony to "spektakularne wydarzenie w historii informacji internetowej we Włoszech". Opublikowany w gazecie artykuł "Autobiografia bossa" jej kierownictwo nazwało "niewinną rekonstrukcją życia i kryminalnej kariery Riiny". Jednocześnie rzymski dziennik zauważył, że w ciągu 10 godzin, kiedy materiały były dostępne, w sieci i w wydaniu papierowym przeczytało je około 2 milionów osób, spośród których wiele je skopiowało i umieściło potem na swoich stronach, na przykład w blogach.
Materiały mają niewątpliwie charakter sensacyjny, ponieważ po raz pierwszy do mediów przeniknęły tak obszerne wypowiedzi byłego szefa cosa nostry. "Odkryliśmy, że wujek Toto nie jest niemy" - ocenili autorzy artykułu o najgroźniejszym byłym bossie sycylijskiej mafii. Na stronach gazety ujawniono, iż w zeznaniach złożonych przed prokuratorami z Caltanissetty Toto Riina - przebywający w izolacji, w warunkach zaostrzonego rygoru więziennego - przekonywał, że jest stary i chory. Narzekał również, że z powodu całodobowego nadzoru i systemu kamer w swojej celi się nie kąpie. Były boss bossów cosa nostry, pytany o zabójstwo sędziego śledczego Paolo Borsellino, za które został skazany na karę dożywocia, odpowiedział: "Co ja takiego złego zrobiłem, panie prokuratorze?". - Nie znałem Borsellino - dodał.
Przestępca z księżyca
Mafioso opowiedział również o 24 latach, jakie spędził w ukryciu. Zwracając się do prokuratora, Riina stwierdził: "Zostałem nazwany przez dyrektora więzienia wzorcowym więźniem. Jeśli pan mnie zapyta, co to znaczy, powiem tak: ja zajmuję się swoimi sprawami, niczego o nikim nie wiem. Ale pan spyta: czemu Salvatore Riina jest taki spokojny?". - Bo ja nie jestem na tym świecie, nie żyję na Ziemi, żyję na Księżycu. Tego, czy należę do cosa nostry, czy jestem szefem szefów albo pod szefami szefów, nie zamierzam powiedzieć nikomu - oświadczył przed prokuratorem najsłynniejszy żyjący włoski mafioso.
PAP, arb