Sudan zajął Abyei, sporny, bogaty w ropę naftową region na granicy między Sudanem a Sudanem Południowym w maju. W rezultacie walk o ten region ok. 100 tysięcy cywilów musiało opuścić swoje domy. Armia sudańska zapowiedziała, że zostanie w Abyei dłużej niż do końca września, dopóki siły pokojowe ONZ z Etiopii nie zostaną w pełni rozmieszczone w regionie. Wcześniejsze wycofanie się stamtąd "zakłóciłoby administrację" Abyei - tłumaczył rzecznik wojska.
Tymczasem ONZ przypomniała, że w myśl zawartego porozumienia siły Chartumu miały się stamtąd wycofać do końca września, i zaapelowała do obu stron o wycofanie wojsk, aby "ułatwić powrót wysiedlonej ludności" - podkreślił rzecznik Ban Ki Muna, Martin Nesirky. Południe oskarżyło Chartum o to, że mimo podpisanego we wrześniu porozumienia nie chce dopuścić do powrotu lokalnej ludności. Armia Południa (SPLA) zapewniła, że wycofała wszystkie swoje siły ze spornego regionu. - 30 września Chartum po raz drugi odwołał swój udział w spotkaniu wspólnej komisji ds. zarządzania Abyei - poinformował Luka Bion Deng, współprzewodniczący komisji z Południa.
W myśl porozumienia z września tego roku na granicy między państwami miała powstać zdemilitaryzowana strefa buforowa, monitorowana przez około 300 mieszanych ekip wspieranych przez siły pokojowe z Etiopii. W lipcu Sudan Południowy odłączył się od Sudanu, zgodnie z porozumieniem pokojowym z 2005 roku kończącym wojnę domową z Chartumem. Podobne referendum na temat secesji miało odbyć się w Abyei, ale ostatecznie do głosowania nie doszło. Między sąsiadami narasta napięcie związane m.in. z przemocą w regionach przygranicznych, podziałem zasobów ropy oraz słabo zdefiniowaną granicą.
PAP, arb