Białoruski opozycjonista w areszcie - kara za wizytę w Warszawie?

Białoruski opozycjonista w areszcie - kara za wizytę w Warszawie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Anatol Labiedźka (fot. Voice of America) 
Przedstawiciel białoruskiej opozycji Anatol Labiedźka został zatrzymany w Mińsku po powrocie ze szczytu Partnerstwa Wschodniego w Warszawie - poinformowała niezależna agencja BiełaPAN.
Labiedźka, szef opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej uważa, ze jego zatrzymanie po powrocie ze szczytu Partnerstwa Wschodniego w Warszawie jest reakcją na jego udział w szczycie. - W stu procentach to zatrzymanie ma bezpośredni związek z moim udziałem w szczycie w Warszawie. Łukaszenka bardzo boleśnie odczuł to, że nie został zaproszony, a była obecna opozycja i to ona mówi w imieniu Białorusi o pomocy finansowej dla kraju. To nerwowa reakcja na to, że Łukaszenka stracił nawet to wsparcie niektórych lobbystów na Zachodzie, które jeszcze miał, i wszystko stracił - ocenił Labiedźka.

Opozycjonista powiedział, że kiedy przyjechał z żoną z lotniska do domu, już na niego czekali ludzie w cywilu. - Nie przedstawili się i nie powiedzieli, jakie struktury siłowe reprezentują. Powiedzieli, że mam iść z nimi, a ja odmówiłem. Użyli siły, porwali moje ubranie - relacjonował. Dodał, że na szczęście wstawili się za nim przechodnie, którzy byli świadkami tego zdarzenia, i wezwali policję. - Przyjechali policjanci w mundurach i pojechałem z nimi. Na komendzie powiedzieli mi, że łamię ustawę dotyczącą przekraczania granicy - opowiadał Labiedźka. Opozycyjny działacz wyjaśnił, że wracał do Mińska przez Rosję, ponieważ Rosjanie honorują jego stary paszport, gdzie ma ważne wizy, w tym schengeńską. Nowego paszportu nie oddano mu po 4 miesiącach przetrzymywania w areszcie śledczym KGB, skąd został zwolniony w  kwietniu.

Łabiedźka miał powiedzieć policjantom, że na znak protestu nie powie ani słowa. - Oni poszli i  długo się naradzali, a potem powiedzieli, że na razie jestem wolny, ale  później zostanę jeszcze pisemnie wezwany na policję - wspominał opozycjonista. - Na pewno będzie jeszcze kontynuacja, ale mam nadzieję, że już bardziej pokojowe i cywilizowane - dodał opozycjonista.

- Potępiamy wszelkie represje i nękanie opozycjonistów. To pokazuje rosnącą nerwowość reżimu Łukaszenki. Nieprawda, że Białorusi nie było na szczycie Partnerstwa Wschodniego. Byli ci, którzy chcą współpracować z Europą i których Europa chce słuchać. Tacy ludzie jak Labiedźka właśnie - oświadczył rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki komentując całe zdarzenie.

PAP, arb