Istniejąca zaledwie od pięciu lat niemiecka Partia Piratów okazała się największym zwycięzcą wyborów do parlamentu regionalnego w Berlinie, które odbyły się 18 września. Ugrupowanie te uzyskało 8,9 proc. głosów i po raz pierwszy wprowadziło reprezentantów do parlamentu kraju związkowego. Szef partii Sebastian Nerz zapewnił, że wysokie poparcie dla Piratów nie będzie krótkotrwałym zjawiskiem. - Jesteśmy socjalno-liberalną partią obywatelską - powiedział. I dodał, że Piraci z optymizmem czekają na kolejne wybory parlamentarne w Niemczech. - Jestem pewien, że do 2013 r. będziemy mieć program wyborczy, który będzie zawierać odpowiedzi na większość aktualnych pytań - zapowiedział Nerz. Przyznał jednocześnie, że jak dotąd Piraci nie mają jednolitego stanowiska w wielu sprawach, jak kryzys w Grecji czy też udział Bundeswehry w misji w Afganistanie.
Obecnie jednym z najważniejszych celów Partii Piratów jest zmiana stylu uprawiania polityki. - Polityka musi być bardziej otwarta i przejrzysta. Chcemy zmienić komunikację między posłami a obywatelami - oświadczył Nerz. Zażądał też zmian w sferze regulacji dotyczących internetu, przede wszystkim osłabienia ochrony własności intelektualnej oraz wzmocnienia ochrony prywatności w sieci. W wyborach do Bundestagu w 2009 r. Partia Piratów zdobyła 2 proc. głosów, co uznano już wówczas za zaskakująco dobry wynik.
PAP, arb