Już 19 ofiar pociągnął za sobą palestyński terrorysta samobójca, który wysadził się w autobusie. W odpowiedzi -- Izrael wykluczył możliwość powstania państwa palestyńskiego.
Po porannym zamachu bombowym w Jerozolimie premier Izraela Ariel Szaron wykluczył możliwość powstania "w jakiejkolwiek formie" niezależnego państwa palestyńskiego.
Szaron osobiście udał się na miejsce zamachu, w którym zginęło - według ostatnich danych - 19 osób plus terrorysta, a ponad 30 jest poważnie rannych.
W czasie pobytu na miejscu tragedii, Szaron zapowiedział także, iż Izrael zdecydowanie walczyć będzie z "palestyńskim terrorem".
Palestyński zamachowiec wysadził się w powietrze w autobusie, gdy pojazd przejeżdżał w czasie porannego szczytu komunikacyjnego przez jedno z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w dzielnicy Pat na południu Jerozolimy Zachodniej. Ofiary Palestyńczyka to zwykli pasażerowie. Zginęli, bo wsiedli do tego samego autobusu co "męczennik", jak określają Arabowie swoich samobójców - zabójców.
"Ta operacja nie oznacza, że podoba mi się zabijać lub być zabitym, ale zrobiłem to, aby przyszłe pokolenia miały lepsze życie" - napisał na trzy dni przed zamachem. Miał 23 lata, nazywał się Mohammed al- Ghoul.
Do zamachu przyznało się zbrojne ramię radykalnego islamskiego ugrupowania Hamas, Brygady Ezzedina el-Kassama, które zapowiadają dalsze zamachy terrorystyczne w Izraelu.
Mohammed al-Ghoul mieszkał z matką i pięcioma braćmi w obozie uchodźców palestyńskich Al-Faraa, na Zachodnim Brzegu, między Nablusem a Dżeninem.
Jego imię powtarzano z czcią podczas modlitwy, nadawanej we wtorek wieczorem przez głośniki miejscowego meczetu.
les, pap
Czy Twoim zdaniem palestyński terrorysta to męczennik czy morderca? Głosuj
Szaron osobiście udał się na miejsce zamachu, w którym zginęło - według ostatnich danych - 19 osób plus terrorysta, a ponad 30 jest poważnie rannych.
W czasie pobytu na miejscu tragedii, Szaron zapowiedział także, iż Izrael zdecydowanie walczyć będzie z "palestyńskim terrorem".
Palestyński zamachowiec wysadził się w powietrze w autobusie, gdy pojazd przejeżdżał w czasie porannego szczytu komunikacyjnego przez jedno z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w dzielnicy Pat na południu Jerozolimy Zachodniej. Ofiary Palestyńczyka to zwykli pasażerowie. Zginęli, bo wsiedli do tego samego autobusu co "męczennik", jak określają Arabowie swoich samobójców - zabójców.
"Ta operacja nie oznacza, że podoba mi się zabijać lub być zabitym, ale zrobiłem to, aby przyszłe pokolenia miały lepsze życie" - napisał na trzy dni przed zamachem. Miał 23 lata, nazywał się Mohammed al- Ghoul.
Do zamachu przyznało się zbrojne ramię radykalnego islamskiego ugrupowania Hamas, Brygady Ezzedina el-Kassama, które zapowiadają dalsze zamachy terrorystyczne w Izraelu.
Mohammed al-Ghoul mieszkał z matką i pięcioma braćmi w obozie uchodźców palestyńskich Al-Faraa, na Zachodnim Brzegu, między Nablusem a Dżeninem.
Jego imię powtarzano z czcią podczas modlitwy, nadawanej we wtorek wieczorem przez głośniki miejscowego meczetu.
les, pap
Czy Twoim zdaniem palestyński terrorysta to męczennik czy morderca? Głosuj