UE jest gotowa przedłużyć obowiązujący do końca 2012 r. Protokół z Kioto pod warunkiem, że do obniżania emisji dołączą się inni światowi emitenci. Drażliwą kwestią jest możliwość przeniesienia nadwyżek emisji CO2 zgromadzonych przez niektóre kraje (m.in. Rosję i Polskę) w trakcie obowiązywania Protokołu. Komisja Europejska chciała ograniczenia nadwyżek, które mogłyby zostać sprzedane na rynku w dużej ilości po 2012 r. i wpłynąć na znaczne obniżenie ceny pozwoleń na emisję CO2 w UE.
W poniedziałek kraje UE zgodziły się, że potrzebne jest w tej kwestii ambitne podejście, ale nie przesądziły z góry (przed negocjacjami z partnerami światowymi w Durbanie) o limitowaniu przenoszonych nadwyżek. - KE prezentowała bardzo twardą postawę w sprawie AAU (nadwyżki emisji - red.), ale dzięki konstruktywnej propozycji Niemiec udało sie uzyskać akceptację wszystkich krajów - powiedziała w Luksemburgu w przerwie spotkania ministrów wiceminister środowiska Joanna Maćkowiak-Pandera.
- Zależało nam na tym, żeby nie ograniczać mandatu polskiej prezydencji w negocjacjach, nie mówić, że mamy otwartą postawę wobec Protokołu z Kioto, a z drugiej strony stawiać od razu warunki, które prawdopodobnie dla wielu krajów, byłyby dosyć trudne do spełnienia, jak na przykład, że nie przenosimy (nadwyżek emisji) - wyjaśniła. Dodała, że niedecydowanie z góry o ograniczaniu przenoszonych nadwyżek pozwoli polskiej prezydencji "prowadzić rzeczywiste negocjacje w Durbanie z największymi emitentami.pap, ps