Komisarz NBA David Stern uważa, że jeśli szybko nie nastąpi przełom w negocjacjach między koszykarzami a właścicielami klubów, to cały sezon 2011/2012 jest zagrożony. Na razie odwołanych zostało sto spotkań, które miały być rozegrane między 1 a 14 listopada.
- Rozmowy nie przynoszą żadnych efektów. Jeśli szybko nie nastąpi przełom, jeśli do końca tygodnia nie będzie postępu w negocjacjach, to możemy stracić cały sezon - przyznał 69-letni szef ligi. Rozpoczęcie rozgrywek uniemożliwia brak umowy zbiorowej między graczami a właścicielami klubów. Poprzednia wygasła o północy 1 lipca i od tego dnia w NBA trwa lokaut. Nie odbyły się obozy i mecze przedsezonowe, a sporo koszykarzy szuka zatrudnienia w Europie.
Spór dotyczy zarobków zawodników. W minionych rozgrywkach szefowie zespołów przeznaczali na pensje 57 procent sięgających 4,3 mld dolarów wpływów. Teraz chcieliby obniżyć ten pułap do 50, jednak koszykarze o takiej redukcji nie chcą słyszeć i optują za poziomem 53 procent. Głównym argumentem właścicieli za obniżką koszykarskich apanaży, są straty finansowe z minionego sezonu - poniosły je 22 z 30 zespołów, a suma strat wyniosła 300 mln dolarów.
Trwający obecnie lokaut jest czwartym w historii ligi. Najdłuższy trwał ponad pół roku - od lipca 1998 do 20 stycznia 1999 roku. Sezon rozpoczął się wtedy 7 lutego, a każda z ekip zamiast 82 meczów sezonu regularnego rozegrała zaledwie 50 spotkań.PAP, arb