Powołując się na świadków, Reuters podał, że demonstracje islamistów odbyły się także w trzech innych miejscach w stolicy, a w każdej wzięło udział kilka tysięcy osób. Część demonstrujących podobnie jak w ubiegłym tygodniu próbowała dostać się do budynku prywatnej telewizji Nessama. Sprzeciw islamistów wywołał emitowany przez stację film animowany "Persepolis", opowiadający o Iranie rządzonym przez reżim ajatollahów. Demonstranci w Tunisie uznali, że film rani ich uczucia religijne. Szef stacji Nabil Karui bronił niezależnej polityki redakcyjnej stacji i ocenił, że islamiści "chcą narzucić nową dyktaturę".
Do protestów doszło niecały tydzień przed wyborami do konstytuanty 23 października. Ma ona napisać nową konstytucję, która utoruje drogę do wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Konstytuanta ma rok na opracowanie nowej ustawy zasadniczej i przeprowadzenie wyborów parlamentarnych. Tymczasem Reuters pisze o narastaniu w Tunezji napięć między islamistami a świecką częścią społeczeństwa. W wyborach 23 października weźmie udział islamistyczna Partia Odrodzenia (Hizb an-Nahdai) i oczekuje się, że uzyska wiele głosów.
Nowe tymczasowe władze po raz pierwszy zezwoliły islamistom na kandydowanie w wyborach. Ugrupowania świeckie ostrzegają jednak, że ich nowoczesne, liberalne wartości stają się zagrożone.pap, ps