Z najnowszego sondażu ośrodka Rassmusen Report wynika również, że gdyby wybory prezydenckie odbyły się dziś, Cain wygrałby nawet z Barackiem Obamą - podobnie jak Romney. Jednak pomimo korzystnych sondaży niemal wszyscy eksperci polityczni w USA są przekonani, że Cain nie ma żadnych szans w rywalizacji z Romneyem.
Romney zebrał dotychczas 14,2 miliona dolarów na swoją kampanię wyborczą, podczas gdy Cain tylko 2,8 mln dolarów. Dużo większymi zasobami finansowymi niż Cain dysponuje inny kandydat do republikańskiej nominacji, gubernator Teksasu Rick Perry, który zebrał już 12,3 mld dolarów. Perry uchodził do niedawna za głównego konkurenta Romneya, ale nieudane występy w czasie debat telewizyjnych sprawiły, że poparcie dla niego spadło o połowę.
Komentatorzy wskazują również, że Cain nie ma też wystarczającego personelu do organizacji i prowadzenia kampanii wyborczej - na tym polu także znacznie ustępuje Romneyowi i Perry'emu. Przychylność wyborców republikańskich polityk zdobył swym bezpośrednim sposobem bycia i prostolinijnością wypowiedzi - mówi zawsze bez ogródek, jasno i zrozumiale. Wielu podoba się także jego plan zmiany systemu podatkowego. Cain chce radykalnie zmniejszyć obecne podatki od dochodów - do 9 procent od osób indywidualnych i od korporacji - i wprowadzić federalny podatek od sprzedaży. Krytycy zauważają jednak, że byłyby to system regresywny, godzący w biedniejszych obywateli - a więc nierealny politycznie.
PAP, arb