Niemiecki dziennik "BILD" - największa w Europie pod względem nakładu bulwarowa gazeta sensacyjna - obchodzi w poniedziałek 50. urodziny.
Nawet kanclerz Gerhard Schroeder, mimo wyczerpującego udziału w szczycie UE w Sewilli, nie zapomniał o rocznicy. "+BILD+ chyba nie zawsze jest wiernym odbiciem naszego społeczeństwa, ale przecież zawsze jest wystarczająco blisko tego, co myśli i czuje wielu ludzi. (...) Zawsze bez strachu przed książęcym tronem. To dobrze, że tak jest" - stwierdził uprzejmie SPD-owski kanclerz w opublikowanym w sobotę na pierwszej stronie gazety liście.
Inicjatywa Schroedera nikogo nie dziwi, choć redakcja "BILD-a" nie rozpieszcza ani kanclerza, ani jego socjaldemokratów, ani tym bardziej ich koalicjanta - Zielonych. Jednak otwartej wojny z redakcją bulwarówki unikają jak ognia politycy zarówno z lewa, jak i z prawa niemieckiej sceny politycznej.
Nic dziwnego: "BILD" rozchodzi się dziennie w ponad czterech milionach egzemplarzy. Ponad 11 mln Niemców - ok. 18 proc. mieszkańców kraju powyżej 14 roku życia - sięga po gazetę, czerpiąc z niej informację o wydarzeniach w kraju i na świecie.
nat, pap
Inicjatywa Schroedera nikogo nie dziwi, choć redakcja "BILD-a" nie rozpieszcza ani kanclerza, ani jego socjaldemokratów, ani tym bardziej ich koalicjanta - Zielonych. Jednak otwartej wojny z redakcją bulwarówki unikają jak ognia politycy zarówno z lewa, jak i z prawa niemieckiej sceny politycznej.
Nic dziwnego: "BILD" rozchodzi się dziennie w ponad czterech milionach egzemplarzy. Ponad 11 mln Niemców - ok. 18 proc. mieszkańców kraju powyżej 14 roku życia - sięga po gazetę, czerpiąc z niej informację o wydarzeniach w kraju i na świecie.
nat, pap