- Jest całkiem prawdopodobne, że będziemy łączyć kontrposunięcia z kontynuowaniem rozmów - oświadczył Rogozin, zastrzegając jednak, że ostatnie słowo będzie należeć do prezydenta. Chodzi o prezydenta, który zostanie wybrany w marcu roku 2012. Moskwa i Waszyngton uzgodniły, że postarają się uregulować rozbieżności w podejściu do systemu obrony przeciwrakietowej przed majowym szczytem NATO w Chicago. Rogozin powiedział, że Rosja na razie nie obiecuje, że przyjmie zaproszenie do udziału w posiedzeniu Rady Rosja-NATO, które tradycyjnie odbywa się przy takiej okazji.
Rogozin dodał, że jeśli nie będzie "konkretnych i konstruktywnych propozycji" ze strony USA, to poradzi nowemu prezydentowi, by nie jechał do Chicago. Oświadczył, że Rosja "nie zamierza zmieniać stanowiska" w kwestii amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej. "Amerykanie się zaparli, rozmowy tkwią w martwym punkcie" - powiedział Rogozin, któremu, jak pisze agencja ITAR-TASS, prezydent powierzył też uregulowanie spraw związanych z tarczą.
We wtorek przedstawicielka Departamentu Stanu USA Ellen Tauscher oświadczyła, że Waszyngton może dać Moskwie pisemne zapewnienie, że system obrony przeciwrakietowej, który budują USA, nie jest wymierzony w Rosję. Tauscher - podsekretarz stanu ds. kontroli zbrojeń i bezpieczeństwa międzynarodowego, która prowadziła w ubiegłym tygodniu rozmowy w Moskwie - powiedziała, że USA nie mogą dać Rosji prawnie wiążących zobowiązań, których ta się domaga, nie mogą też przystać na ograniczenia w systemie obrony przeciwrakietowej, który musi uwzględniać rozwój zagrożeń.
USA zaproponowały we wtorek Moskwie monitorowanie z pomocą własnych radarów jednego lub więcej testów amerykańskich rakiet przechwytujących. Moskwa odniosła się chłodno do tej propozycji. Jej minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow dał w środę do zrozumienia, że nie jest to propozycja, która by zadowalała Rosję.pap, ps