W odpowiedzi, rzeczniczka chińskiego MSZ Jiang Yu zapewniła, że rząd jej kraju wspiera rozwój internetu i wolność słowa, do jego zadań należy też utrzymanie porządku w sieci i ochrona interesu publicznego, co pozostaje w zgodzie z przyjętymi na świecie praktykami. - Chętnie podejmiemy współpracę z innymi krajami i porozumiemy się z nimi w sprawie rozwoju internetu - powiedziała Jiang. - Nie zgadzamy się natomiast na wykorzystywanie "wolności internetu" jako pretekstu do ingerowania w wewnętrzne sprawy innych państw - dodała. Podkreśliła jednocześnie, że zagraniczne firmy są na chińskim rynku mile widziane.
17 października ambasador USA przy Światowej Organizacji Handlu Michael Punke w liście do swojego chińskiego odpowiednika napisał, że niektóre przedsiębiorstwa spoza Chin napotkały "trudności w oferowaniu swoich usług chińskim klientom", kiedy strony internetowe tych firm zostały zablokowane przez państwową zaporę sieciową. W Chinach, gdzie mieszka ponad pół miliarda użytkowników sieci, niedostępne są m.in. Facebook, Twitter i Youtube, a Chińczycy w dużym stopniu korzystają z ich rodzimych odpowiedników.
PAP, arb