Organizacja podaje przykład Himsu, gdzie we wrześniu siły bezpieczeństwa przeprowadziły rewizje w szpitalu w poszukiwaniu domniemanego dowódcy polowego sił antyrządowych. Kiedy go nie znaleziono, aresztowano 18 rannych osób. Jeden z pracowników szpitala powiedział, że widział, jak odłączono od respiratora co najmniej jednego nieprzytomnego pacjenta, którego zabrano w nieznanym kierunku. Jeden z lekarzy pracujących w prywatnym szpitalu w Himsie oznajmił natomiast, że szpitale stają przed dylematem, czy zwracać się o krew dla pacjentów, gdyż bank krwi jest kontrolowany przez rząd. - Za każdym razem, gdy przyjmujemy pacjenta z raną postrzałową, który pilnie potrzebuje krwi, mamy dylemat: jeśli wyślemy zapotrzebowanie do Centralnego Banku Krwi, dowiedzą się o tym służby bezpieczeństwa i narazimy go na ryzyko zatrzymania albo tortur, a może nawet śmierci w areszcie - podkreślił lekarz.
Według ONZ od połowy marca w represjach przeciwko antyrządowym manifestantom zginęło w Syrii ponad 3 tys. osób.PAP, arb