Dziennik pisze, że administracja prezydenta Baracka Obamy zamierza rozmieścić nowe oddziały bojowe w Kuwejcie. Rozważa także wysłanie do Zatoki Perskiej więcej okrętów wojennych. Wzmocnienie sił w rejonie zatoki ma umożliwić szybką i skuteczną reakcję w razie pogorszenia się sytuacji w zakresie bezpieczeństwa w Iraku. Służyłoby też jako zabezpieczenie przed ewentualną konfrontacją z Iranem.
Pentagon chciał pozostawienia w Iraku 15-20 tysięcy wojsk amerykańskich i nalegał, by Obama renegocjował zgodnie z tym umowę Irak-USA, która przewiduje wycofanie wszystkich wojsk do końca tego roku. Rząd premiera Nuriego al-Malikiego nie zgodził się jednak na udzielenie wojskom USA immunitetu sądowego w Iraku i dlatego Obama podjął ostatecznie decyzję o wycofaniu wojsk zgodnie z porozumieniem.
Decyzję tę krytykuje republikańska opozycja, zwracając uwagę, że wycofanie się USA z Iraku zgodne jest z interesami Iranu, którego wpływy w Iraku najprawdopodobniej teraz wzrosną. Rząd iracki jest zdominowany przez szyitów - odłam islamu panujący w Iranie.
Sekretarz stanu Hillary Clinton podkreśliła jednak niedawno, że wycofanie wojsk z Iraku nie oznacza wcale rezygnacji z militarnej i politycznej obecności USA w rejonie Zatoki Perskiej.
W Kuwejcie wojska amerykańskie stacjonują bez przerwy od wojny nad Zatoką Perską w 1991 r., chociaż ich wielkość waha się od jednego batalionu do brygady. Ostatnio znajdowało się tam około 23 000 żołnierzy. W całym rejonie Zatoki - jak poinformował minister obrony Leon Panetta - stacjonuje 40 000 wojsk amerykańskich.
pap, em