Ustępuje on ze stanowisko w kilka dni po dymisji kanonika Gilesa Frasera, człowieka numer 3 we władzach katedry, który z sympatią odnosił się do protestu i był przeciwny podejmowaniu działań prawnych, by nie doprowadzić do wybuchu przemocy sankcjonowanej przez Kościół. Jeszcze wcześniej do dymisji podał się kapelan Fraser Dyer.
Manifestujący w Londynie na wzór ruchu Okupuj Wall Street w USA rozbili 15 października obóz koło katedry niedaleko londyńskiej giełdy i siedzib banków, gdzie do protestu nie dopuścił kordon policyjny. Rozstawili namioty, toalety, a po wymianie listów z władzami katedry utworzyli drogę ewakuacyjną.
Władze katedry, początkowo przychylnie usposobione wobec protestujących, 21 października zamknęły dostęp do budowli, utrzymywanej m.in. z biletów wstępu, powołując się na względy sanitarne i bezpieczeństwa. Ponownie otwarły ją w ubiegły piątek.
Honorowy zwierzchnik Kościoła anglikańskiego abp Canterbury Rowan Williams nazwał decyzję Knowlesa "bardzo smutną nowiną".
W niedzielę duchowni i "oburzeni" prowadzili rozmowy w celu uniknięcia przemocy w związku z miasteczkiem namiotowym. Kościół i lokalne władze - City of London Corporation - zapoczątkowali działania prawne, by usunąć namioty sprzed katedry. Władze świątyni podkreślały, że są przeciwne obozowisku, a nie protestującym.
zew, PAP