Prezydent kraju Ellen Johnson-Sirleaf, która ubiega się o reelekcję, wystąpiła z przemówieniem do narodu, w którym zarzuciła rywalowi próbę zastraszenia Liberyjczyków. - Nie poddajcie się zastraszaniu. Nie pozwólcie aby jakikolwiek polityk traktował nasz kraj jak zakładnika - prosiła prezydent. Johnson-Sirleaf dodała, że Tubman domaga się bojkotu głosowania z obawy przed przegraną.
Obserwatorzy obawiają się, że apel Tubmana może doprowadzić do wznowienia aktów przemocy. W latach 1983 i 2003 w Liberii doszło do dwóch wojen domowych, które pochłonęły ok. 250 tys. ofiar śmiertelnych i doprowadziły do ruiny gospodarkę kraju. Sytuacja w Liberii obserwowana jest z niepokojem przez USA i ONZ, które zaapelowały o zachowanie spokoju. Rzeczniczka Departamentu Stanu USA Victoria Nuland oświadczyła, że zarzuty Tubmana "nie są usprawiedliwione".
PAP, arb