Ślad śmiercionośnej bakterii wąglika, którego ubiegłoroczne ataki spowodowały śmierć pięciu osób, prowadzi do... instytutu armii amerykańskiej.
Śledztwo w sprawie zeszłorocznych ataków w USA za pomocą śmiercionośnej bakterii - wąglika dotarło do miejsca, które z samego założenia ma chronić ludzi przed terroryzmem.
Władze federalne prowadzą przesłuchania wśród byłych i obecnych pracowników naukowych instytutu armii amerykańskiej w Fort Detrick. Część uczonych została poddana testom grafologicznym a w ich domach dokonano rewizji.
Jak relacjonuje agencja prasowa Associated Press do tych pechowców należy już dr Steven J. Hatwill, który kiedyś był zatrudniony w Fort Detrick. Uczony uskarża się, że z powodu rewizji stracił pracę w prywatnej firmie.
Śledztwo w Medycznym Instytucie Badawczym Chorób Zakaźnych armii amerykańskich w Fort Detrick jak dotąd nie doprowadziło do żadnych aresztowań ani wskazania podejrzanych o wysyłanie listów z wąglikiem, które jesienią ubiegłego roku zabiły pięć osób.
em, pap
Władze federalne prowadzą przesłuchania wśród byłych i obecnych pracowników naukowych instytutu armii amerykańskiej w Fort Detrick. Część uczonych została poddana testom grafologicznym a w ich domach dokonano rewizji.
Jak relacjonuje agencja prasowa Associated Press do tych pechowców należy już dr Steven J. Hatwill, który kiedyś był zatrudniony w Fort Detrick. Uczony uskarża się, że z powodu rewizji stracił pracę w prywatnej firmie.
Śledztwo w Medycznym Instytucie Badawczym Chorób Zakaźnych armii amerykańskich w Fort Detrick jak dotąd nie doprowadziło do żadnych aresztowań ani wskazania podejrzanych o wysyłanie listów z wąglikiem, które jesienią ubiegłego roku zabiły pięć osób.
em, pap