Zarzuca też jednak Demokratom i ekipie prezydenta Obamy, że nie sformułowali przekonującego dla opinii publicznej przesłania rządu przed wyborami do Kongresu w 2010, wygranymi w efekcie przez Republikanów. "Nie było żadnej krajowej kampanii, aby wyjaśnić, co zrobili Demokraci, i bronić tego oraz porównać swój program na dalsze dwa lata z propozycjami Republikanów" - napisał były prezydent. Clinton w zawoalowany sposób krytykuje też zainicjowaną niedawno przez Obamę politykę atakowania bankierów z Wall Street za ich chciwość i nadużycia.
Były prezydent nie atakuje Obamy wprost, ale pisze z sympatią o bankierach, podkreślając, że chcą dobra całej gospodarki. Przypomina, że Wall Street popierała go w wyborach w 1996 roku, chociaż z inicjatywy jego administracji podniesiono bankierom podatki. "Wielu z nich poparło mnie, bo nie atakowałem ich za ich sukcesy" - napisał Clinton, za którego kadencji rozluźniono restrykcje wobec działalności banków.
pap, ps