- Wierzę, że możliwe jest wznowienie procesu pokojowego z Palestyńczykami, rozpoczętego przez Icchaka - oświadczył. Zdaniem Peresa, pokój nie będzie jednak osiągnięty za pośrednictwem ONZ, "ponieważ ONZ nie może dać Palestyńczykom niepodległości, a Izraelowi nie może dać bezpieczeństwa".
Dwa narody, dwa państwa
Peres odniósł się tym samym do trwającej rozgrywki o przyjęcie Palestyny do ONZ, co oznaczałoby uznanie jej za niepodległe państwo. 23 września z takim wnioskiem wystąpił prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas. Izrael sprzeciwia się temu i stoi na stanowisku, że tylko bezpośrednie negocjacje palestyńsko-izraelskie mogą prowadzić do pełnej realizacji prawa Palestyńczyków do samostanowienia oraz do trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie.
- Kompromis terytorialny jest konieczny dla powstrzymania rozlewu krwi i wojen. Dwa państwa dla dwóch narodów są konieczną prawdą. Takie jest stanowisko rządu Izraela i jest ono popierane przez większą część opinii publicznej - oznajmił Peres.
"Zamach nie będzie wybaczony"
- Zamach (na Rabina) nie zostanie zapomniany, ani wybaczony - podkreślił prezydent Izraela, dodając słowa potępienia dla mnożących się w ostatnim czasie "odwetowych" aktów wandalizmu - w tym palenia meczetów i bezczeszczenia muzułmańskich cmentarzy - dokonywanych przez związanych ze skrajną prawicą żydowskich przeciwników porozumień z Palestyńczykami. W poniedziałek na klatce schodowej domu, w którym mieszka aktywistka organizacji "Pokój teraz", pojawiły się napisy: "Rabin czeka na ciebie".
Netanjahu nie było
Jak wynika z sondażu zamówionego przez organizację Caw Pius, która działa na rzecz porozumienia różnych odłamów izraelskiego społeczeństwa, około połowy Izraelczyków uważa, że zabójstwo Rabina pogłębiło polaryzację stanowisk w kraju - oddalając świecką lewicę od religijnej prawicy. Deputowany Michael Ben-Ari ze skrajnie prawicowej Unii Narodowej oznajmił, że bojkotuje specjalną środową sesją Knesetu ku czci Rabina, ponieważ - jego zdaniem - rocznicowe obchody zamieniły się w nagonkę na prawicę.
W uroczystościach upamiętniających zabitego w zamachu premiera nie uczestniczył też obecny, prawicowy premier Izraela Benjamin Netanjahu, ponieważ tego samego dnia, zmarł jego teść, pochodzący z Polski poeta i pisarz Szmuel Ben Arci, który wyemigrował do dzisiejszego Izraela w roku 1933. Urząd Premiera poinformował, że Netanjahu rozmawiał z córką Rabina, Dalią, i poinformował ją o przyczynach swej nieobecności.
Dalia Rabin w wystąpieniu poświęconym pamięci ojca nawiązała do bieżącej sytuacji w kraju, mówiąc, że masowe protesty społeczne, które miały miejsce latem, były "wołaniem o godnego zaufania przywódcę".
Zabity w 1995 roku
Icchak Rabin zginął w zamachu w 1995 roku tuż po zakończeniu wiecu na rzecz poparcia porozumienia z Palestyńczykami z Oslo z 1994 roku, za które otrzymał Pokojowego Nobla. Był żołnierzem, dyplomatą i politykiem. Pełnił m.in. funkcje ambasadora Izraela w USA, szefa sztabu generalnego, ministra obrony i premiera (dwukrotnie: w latach 1974-1977 i ponownie od 1992 do 1995 r., czyli do chwili śmierci z rąk prawicowego ekstremisty). Plac w Tel Awiwie, na którym zginął, nosi jego imię. W środowy wieczór na placu Rabina odbywa się wiec ku czci zamordowanego premiera i architekta porozumienia pokojowego z Palestyńczykami.
zew, PAP