Zdaniem "Wall Street Journal", plany sprzedaży bomb do ZEA to część zabiegów Waszyngtonu w celu stworzenia "regionalnej koalicji" arabskich krajów Zatoki Perskiej przeciw Iranowi. Obawiają się one wzrostu wpływów Iranu w tym rejonie po wycofaniu wojsk amerykańskich z Iraku.
Rządząca w Zjednoczonych Emiratach Arabskich dynastia Nahajanów uchodzi za zwolennika szczególnie twardych posunięć przeciw Iranowi. Rząd w Teheranie rości sobie bowiem pretensje do trzech wysp w Zatoce Perskiej należących do ZEA.
Plany sprzedaży bomb i innych rodzajów broni dla ZEA mają być w najbliższych dniach przedstawione przez prezydencką administrację Kongresowi, który musi je zatwierdzić. Najnowszy raport MAEA ożywił w USA debatę nad możliwymi sposobami powstrzymania Iranu przed produkcją broni nuklearnej. Administracja Obamy naciska na dalsze, surowsze sankcje ONZ, ale sprzeciwiła się im Rosja. Jastrzębie z kręgów neokonserwatywnych wzywają do przygotowań do ewentualnego ataku prewencyjnego. Z kolei z Izraela dochodzą pogłoski, że rząd tego kraju może przeprowadzić taką akcję już w grudniu - doniósł brytyjski "Daily Mail". Administracja Obamy podkreśla za każdym razem, że "nie wyklucza żadnej opcji", ale dobrze poinformowane źródła w Białym Domu twierdzą, że Waszyngton pragnie za wszelką cenę uniknąć rozwiązania militarnego.
PAP, arb