58 procent Amerykanów uważa, że każdy powinien mieć prawo dążyć do swych celów życiowych bez ingerencji państwa, podczas gdy tylko 35 procent sądzi, że ważniejsze jest, aby państwo odgrywało aktywną rolę w zapewnieniu, by wszyscy mieli zaspokojone podstawowe potrzeby materialne. W Europie tymczasem znacznie więcej ludzi popiera aktywną rolę państwa w sprawach społeczno-ekonomicznych. W Hiszpanii aż 67 procent respondentów uważa, że państwo powinno zapewnić, by nikt nie był w potrzebie. We Francji odsetek ten wynosi 64 procent, w Niemczech - 62 procent, a w Wielkiej Brytanii - 55 procent.
Amerykanie częściej niż Europejczycy popierają użycie siły wojskowej w sprawach międzynarodowych - jak to określono w badaniach: "dla utrzymania ładu na świecie". W USA uznaje to za słuszne 75 procent społeczeństwa, podczas gdy w Wielkiej Brytanii 70 procent, a w Niemczech 50 procent. Amerykanie są wciąż również bardziej religijni od Europejczyków. Połowa mieszkańców USA mówi, że religia odgrywa "bardzo ważną" rolę w ich życiu. W Europie deklarację taką składa zaledwie 22 procent Hiszpanów, 21 procent Niemców, 17 procent Brytyjczyków i 13 procent Francuzów.
Europejczycy są natomiast bardziej liberalni od Amerykanów w podejściu do homoseksualizmu. 91 procent Hiszpanów, 87 procent Niemców, 86 procent Francuzów i 81 procent Brytyjczyków uważa, że homoseksualizm powinien być społecznie zaakceptowany. Podobny pogląd wyraża raptem 60 procent Amerykanów (w 2007 r., odsetek ten był jeszcze niższy - i wynosił 49 procent).
PAP, arb