Umowa na 10 lat, USA przestaną łapać nocą
Negocjowane z USA partnerstwo strategiczne ma określać warunki obecności wojsk USA w Afganistanie po 2014 roku, kiedy to z tego kraju ma się wycofać większość sił koalicyjnych. Przyszły pakt musi zostać zatwierdzony przez parlament - zażądali uczestnicy zgromadzenia. Według końcowej deklaracji, umowa o partnerstwie ma być zawarta na 10 lat, z możliwością przedłużenia. Obie strony muszą mieć ponadto jednakowe prawo wymówienia porozumienia.
Innym z wymagań stawianych przez starszyznę jest natychmiastowe wstrzymanie przez Stany Zjednoczone nocnych operacji mających na celu schwytanie bojowników. Operacje takie muszą być dowodzone przez Afgańczyków - głosi deklaracja. USA muszą także zagwarantować, że nie będą wykorzystywać afgańskiego terytorium przeciwko swoim wrogom w regionie. Ponadto siły afgańskie po 2014 roku powinny przejąć dowodzenie nad wszelkimi operacjami militarnymi, a amerykańskie więzienia na terytorium Afganistanu muszą wrócić pod jurysdykcję afgańskich władz.
Rozmowy z talibami - tak, ale...
Loja Dżirga opowiedziała się także za rozmowami z talibami, którzy wyrzekną się przemocy, ale zażądała rewizji "strategii pokojowej" prowadzonej dotychczas przez Karzaja. Jest to odpowiedź na zabicie 20 września przez rzekomego wysłannika pokojowego talibów głównego negocjatora i byłego prezydenta Afganistanu Burhanuddina Rabbaniego.
"Muszą pozostać otwarte drzwi dla członków zbrojnej opozycji, którzy wyrzekną się przemocy i wrócą na drogę pokoju" - głosi deklaracja, zastrzegając, że odtąd "tożsamość wysłanników pokojowych talibów musi być weryfikowana". Loja Dżirga wezwała także do jak najszybszego nominowania następcy Rabbaniego i modyfikacji struktury organu, któremu przewodził - Wysokiej Rady Pokoju, odpowiedzialnej za kontakty z talibami i innymi rebeliantami oraz za znalezienie rozwiązań mających na celu zakończenie wojny w Afganistanie. Zgromadzenie zaapelowało również w nasilenie "nacisku międzynarodowego na Iran i Pakistan, tak by kraje te czyniły więcej dla procesu pokojowego".
Oprócz dwóch pocisków było spokojnie
Hamid Karzaj zadeklarował na zakończenie zgromadzenia, że "zaakceptował wszystkie warunki i rekomendacje" zgłoszone przez zebranych. Wbrew zapowiedziom talibów, którzy grozili uczestnikom zgromadzenia "surowymi represjami", czterodniowa Loja Dżirga minęła bez zakłóceń. 17 listopada talibowie odpalili dwa pociski, z których jeden spadł w pobliżu miejsca zgromadzenia.
zew, PAP