Rozporządzenie wydane przez prezydenta Baracka Obamę mówi, iż zabronione będą "niektóre transakcje związane z rozwojem irańskich zasobów naftowych". Upoważnia ono do karania osób, które pomagają w rozwoju i ekspansji irańskiego sektora petrochemicznego.
Szef amerykańskiego Departamentu Skarbu Timothy Geithner ogłosił, że "cały irański sektor bankowy, z Centralnym Bankiem Iranu włącznie, jest zagrożeniem dla rządów lub instytucji finansowych, które robią interesy z irańskimi bankami". Sektor ten - dodał Geithner - jest centrum prania pieniędzy. Administracja nie ogłosiła konkretnych sankcji przeciw irańskim bankom, ale Geithner oświadczył, że określenie ich jako pralnia pieniędzy stanowi poważne ostrzeżenie dla światowych instytucji finansowych, żeby unikały transakcji z Iranem.
Oświadczenie o sankcjach złożyła także sekretarz stanu Hillary Clinton. - Środki te stanowią znaczne zwiększenie presji na Iran, jego źródła dochodów i jego nielegalną działalność - powiedziała. Dodała, że oczekuje w najbliższych dniach, że kolejne kraje przyłączą się do działań na rzecz międzynarodowej izolacji Iranu.
PAP, arb