Hiszpańska armia wkroczyła na wysepkę Persil (Leila), zajętą przed kilkoma dniami przez żołnierzy marokańskich, którzy umieścili na niej punkt obserwacyjny.
Marokańczycy zostali usunięci z należącej do Hiszpanii wyspy, zdjęto także ich flagę. Nie ma rannych.
Przed hiszpańskim szturmem siły marokańskie stopniały zresztą o 50 procent, bo - jak twierdziła okoliczna ludność - sześciu żandarmów wycofano. Tak, czy inaczej, z wyspy znikła marokańska flaga, która spowodowała interwencję Madrytu, popartego w sporze terytorialnym przez Unię Europejską i NATO. Po stronie Rabatu opowiedziała się natomiast Liga Arabska.
Była to bezkrwawa wojna o pietruszkę - dosłownie i w przenośni. Wysepka, stanowiąca przedmiot sporu, nosi w Maroku nazwę Leila, po francusku nazywa się Persil, a Hiszpanie mówią o niej Perejil, co oznacza właśnie pietruszkę. Ta hiszpańska nazwa wzięła się zresztą od dzikiej pietruszki, porastającej tę wysepkę o powierzchni 13,5 ha, oddaloną zaledwie o 200 metrów od wybrzeży Maroka.
Wojna o Pietruszkę zakończyła się bez strat w ludziach oraz - według najnowszych doniesień - bez jednego strzału. Na zajętej w miniony czwartek Pietruszce od środy powiewają flagi hiszpańskie.
Rabat wysuwa roszczenia terytorialne do Leili, a wysłanie tam żołnierzy tłumaczy koniecznością walki z terroryzmem i zapobiegania nielegalnej imigracji. Jaskinie na Leili od dawna wykorzystują podobno przemytnicy narkotyków.
W czwartek dwunastu żołnierzy marokańskich wylądowało na skalistym, 13,5-hektarowym skalistym cyplu, położonym 200 metrów od marokańskiego wybrzeża. Jak twierdziły marokańskie władze wynikało to z konieczności utworzenia "punktu obserwacyjnego", monitorującego nielegalną imigrację i przemyt narkotyków.
Hiszpanie wielokrotnie domagali się wycofania marokańskich żołnierzy z wyspy. We wtorek wieczorem hiszpański rząd wezwał na konsultację swojego ambasadora w Rabacie, Fernanda Ariasa Salgado.
Spór o wyspę sięga lat 50. ubiegłego wieku. Wtedy to Francja i Hiszpania wycofały się z Maroka, które było podzielone między nie i zarządzane jako protektoraty.
Na mocy porozumienia z 1956 roku Hiszpania zatrzymała dwie nadmorskie enklawy, Ceutę (w pobliżu której znajduje się Leila) i Melillę, nad którymi sprawowała zwierzchnictwo od kilkuset lat. Maroko kwestionuje jednak prawa Hiszpanii do kilku pobliskich skalistych wysp.
Jeszcze we wtorek wieczorem wydawało się, że możliwe będzie załagodzenie sporu środkami dyplomatycznymi. Szefowie dyplomacji Hiszpanii i Maroka rozmawiali na ten temat przez telefon. Ana Palacio i Mohammed Benaisa przeprowadzili "otwartą wymianę poglądów" - poinformowało hiszpańskie MSZ. Według marokańskiego MSZ, były to nawet cztery rozmowy telefoniczne.
Później jednak rząd hiszpański wezwał w trybie natychmiastowym swego ambasadora w Rabacie na konsultacje. Rozkazy do odbicia Pietruszki siłą były już wtedy wydane.
nat, pap
Przed hiszpańskim szturmem siły marokańskie stopniały zresztą o 50 procent, bo - jak twierdziła okoliczna ludność - sześciu żandarmów wycofano. Tak, czy inaczej, z wyspy znikła marokańska flaga, która spowodowała interwencję Madrytu, popartego w sporze terytorialnym przez Unię Europejską i NATO. Po stronie Rabatu opowiedziała się natomiast Liga Arabska.
Była to bezkrwawa wojna o pietruszkę - dosłownie i w przenośni. Wysepka, stanowiąca przedmiot sporu, nosi w Maroku nazwę Leila, po francusku nazywa się Persil, a Hiszpanie mówią o niej Perejil, co oznacza właśnie pietruszkę. Ta hiszpańska nazwa wzięła się zresztą od dzikiej pietruszki, porastającej tę wysepkę o powierzchni 13,5 ha, oddaloną zaledwie o 200 metrów od wybrzeży Maroka.
Wojna o Pietruszkę zakończyła się bez strat w ludziach oraz - według najnowszych doniesień - bez jednego strzału. Na zajętej w miniony czwartek Pietruszce od środy powiewają flagi hiszpańskie.
Rabat wysuwa roszczenia terytorialne do Leili, a wysłanie tam żołnierzy tłumaczy koniecznością walki z terroryzmem i zapobiegania nielegalnej imigracji. Jaskinie na Leili od dawna wykorzystują podobno przemytnicy narkotyków.
W czwartek dwunastu żołnierzy marokańskich wylądowało na skalistym, 13,5-hektarowym skalistym cyplu, położonym 200 metrów od marokańskiego wybrzeża. Jak twierdziły marokańskie władze wynikało to z konieczności utworzenia "punktu obserwacyjnego", monitorującego nielegalną imigrację i przemyt narkotyków.
Hiszpanie wielokrotnie domagali się wycofania marokańskich żołnierzy z wyspy. We wtorek wieczorem hiszpański rząd wezwał na konsultację swojego ambasadora w Rabacie, Fernanda Ariasa Salgado.
Spór o wyspę sięga lat 50. ubiegłego wieku. Wtedy to Francja i Hiszpania wycofały się z Maroka, które było podzielone między nie i zarządzane jako protektoraty.
Na mocy porozumienia z 1956 roku Hiszpania zatrzymała dwie nadmorskie enklawy, Ceutę (w pobliżu której znajduje się Leila) i Melillę, nad którymi sprawowała zwierzchnictwo od kilkuset lat. Maroko kwestionuje jednak prawa Hiszpanii do kilku pobliskich skalistych wysp.
Jeszcze we wtorek wieczorem wydawało się, że możliwe będzie załagodzenie sporu środkami dyplomatycznymi. Szefowie dyplomacji Hiszpanii i Maroka rozmawiali na ten temat przez telefon. Ana Palacio i Mohammed Benaisa przeprowadzili "otwartą wymianę poglądów" - poinformowało hiszpańskie MSZ. Według marokańskiego MSZ, były to nawet cztery rozmowy telefoniczne.
Później jednak rząd hiszpański wezwał w trybie natychmiastowym swego ambasadora w Rabacie na konsultacje. Rozkazy do odbicia Pietruszki siłą były już wtedy wydane.
nat, pap