Marokańscy żołnierze nie zajmą już wysepki Perejil (Leila), pod warunkiem, że opuszczą ją również Hiszpanie.
"Obiecałem to już i powtarzam teraz publicznie, że Maroko nie ma zamiaru wrócić na wyspę, jeżeli tylko opuszczą ją Hiszpanie" powiedział szef marokańskiej dyplomacji Mohammed Benaisa .
W czwartek hiszpańska minister spraw zagranicznych Ana Palacio oświadczyła, że Hiszpania jest gotowa wycofać swoich 75 żołnierzy, o ile Rabat zgodzi się na powrót do sytuacji sprzed 11 lipca.
11 lipca na 13-hektarową, niezamieszkaną, skalistą wysepkę położoną 200 metrów od wybrzeży Maroka wkroczyło 12 marokańskich żołnierzy, którzy - jak twierdziły władze w Rabacie - mieli monitorować nielegalną imigrację i przemyt narkotyków. Po sześciu dniach sporu Hiszpanie uciekli się do użycia siły. Usunęli Marokańczyków i zatknęli na maszcie hiszpańską flagę. Na wyspie pozostało 75 Hiszpanów.
Spór o wyspę sięga lat 50. ubiegłego wieku. Wtedy to Francja i Hiszpania wycofały się z Maroka, które było podzielone między nie i zarządzane jako protektoraty.
Na mocy porozumienia z 1956 roku Hiszpania zatrzymała dwie nadmorskie enklawy, Ceutę (w pobliżu której znajduje się Leila) i Melillę, nad którymi sprawowała zwierzchnictwo od kilkuset lat. Maroko kwestionuje jednak prawa Hiszpanii do kilku pobliskich skalistych wysepek.
"Obecnie wyspa jest okupowana przez hiszpańskich żołnierzy, którzy znajdują się na naszych wodach terytorialnych. Trzeba, aby się wycofali i wtedy zaczniemy rozmawiać" - powiedział szef marokańskiej dyplomacji.
Benaisa mówił, że porozumienie z Hiszpanami w sprawie wycofania żołnierzy marokańskich z wysepki Perejil zostało zawarte we wtorek wieczorem, tuż przed hiszpańską interwencją na wyspie. Jak zaznaczył w wypowiedzi dla radia Cadena Ser, strony sporu powinny wykazać "wzajemny szacunek".
nat, pap
W czwartek hiszpańska minister spraw zagranicznych Ana Palacio oświadczyła, że Hiszpania jest gotowa wycofać swoich 75 żołnierzy, o ile Rabat zgodzi się na powrót do sytuacji sprzed 11 lipca.
11 lipca na 13-hektarową, niezamieszkaną, skalistą wysepkę położoną 200 metrów od wybrzeży Maroka wkroczyło 12 marokańskich żołnierzy, którzy - jak twierdziły władze w Rabacie - mieli monitorować nielegalną imigrację i przemyt narkotyków. Po sześciu dniach sporu Hiszpanie uciekli się do użycia siły. Usunęli Marokańczyków i zatknęli na maszcie hiszpańską flagę. Na wyspie pozostało 75 Hiszpanów.
Spór o wyspę sięga lat 50. ubiegłego wieku. Wtedy to Francja i Hiszpania wycofały się z Maroka, które było podzielone między nie i zarządzane jako protektoraty.
Na mocy porozumienia z 1956 roku Hiszpania zatrzymała dwie nadmorskie enklawy, Ceutę (w pobliżu której znajduje się Leila) i Melillę, nad którymi sprawowała zwierzchnictwo od kilkuset lat. Maroko kwestionuje jednak prawa Hiszpanii do kilku pobliskich skalistych wysepek.
"Obecnie wyspa jest okupowana przez hiszpańskich żołnierzy, którzy znajdują się na naszych wodach terytorialnych. Trzeba, aby się wycofali i wtedy zaczniemy rozmawiać" - powiedział szef marokańskiej dyplomacji.
Benaisa mówił, że porozumienie z Hiszpanami w sprawie wycofania żołnierzy marokańskich z wysepki Perejil zostało zawarte we wtorek wieczorem, tuż przed hiszpańską interwencją na wyspie. Jak zaznaczył w wypowiedzi dla radia Cadena Ser, strony sporu powinny wykazać "wzajemny szacunek".
nat, pap