Francja: ekolodzy kontra radioaktywny konwój

Francja: ekolodzy kontra radioaktywny konwój

Dodano:   /  Zmieniono: 
Francuscy działacze z organizacji "Zrezygnować z energii jądrowej" twierdzą, że konwój radioaktywnych substancji, który ma do przebycia 1500 km, jest "skrajnie ryzykowny" (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Do gwałtownych starć między przeciwnikami energetyki jądrowej a policją doszło na północy Francji. Zajścia zakłóciły odjazd pociągu z odpadami radioaktywnymi do Niemiec, który ostatecznie wyruszył po południu z dwugodzinnym opóźnieniem.

Kilkuset manifestantów próbowało zablokować tory kolejowe kilka kilometrów od normandzkiej stacji Valognes (departament La Manche), skąd wyruszył pociąg wiozący odpady radioaktywne do Gorleben w Dolnej Saksonii w Niemczech. Policja rozproszyła protestujących przy użyciu gazu łzawiącego. W wyniku zajść trzy osoby, w tym dwóch manifestantów i żandarm, zostały lekko ranne, a kilkunastu demonstrantów aresztowano. Według miejscowej prefektury, przed wyruszeniem konwoju działacze antyatomowi spalili policyjną furgonetkę oraz zniszczyli transformator elektryczny.

Wśród protestujących było wielu mieszkańców Normandii i Bretanii, ale nie brakowało także osób przybyłych z południa Francji oraz z Niemiec i Wielkiej Brytanii. Blokadę zorganizował niesformalizowany kolektyw pod nazwą "Stop Castor", który sam określa się jako zrzeszenie obywateli "oburzonych" polityką francuskiego rządu w dziedzinie energetyki jądrowej. Francuscy działacze z organizacji "Zrezygnować z energii jądrowej" twierdzą, że konwój radioaktywnych substancji, który ma do przebycia 1500 km, jest "skrajnie ryzykowny". Niemieccy aktywiści ekologiczni już zapowiedzieli, że będą go próbowali zablokować we własnym kraju.

Konwój transportuje odpady radioaktywne z niemieckich elektrowni, które zostały przerobione przez koncern energetyczny Areva w jej fabryce w La Hague. To ostatni z dwunastu transportów tego typu, przewożących te substancje z Francji do kraju pochodzenia. Wcześniejsze takie konwoje też powodowały gwałtowne protesty ze  strony działaczy ekologicznych. Poprzedni pociąg z niemieckimi odpadami radioaktywnymi w  listopadzie ubiegłego roku został zablokowany na kilka godzin w  normandzkim Caen, a potem jeszcze dłużej w Niemczech.

PAP, arb