Kwestia ta zostanie podniesiona na forum ONZ, Unii Europejskiej z Ligą Arabską "w celu ustalenia sposobów tworzenia tych korytarzy humanitarnych". - Chodzi o stworzenie tak jak w Libii korytarzy, którymi organizacje humanitarne jak Czerwony Krzyż, będą mogły dostarczać lekarstwa - tłumaczył minister.
Juppe widzi "dwie konfiguracje"
Szef francuskiego MSZ wyjaśnił, że możliwe są "dwie konfiguracje". - Pierwsza taka, że wspólnota międzynarodowa - ONZ, Liga Arabska - mogą uzyskać od syryjskiego reżimu zgodę na takie korytarze humanitarne. Jeśli tak się nie stanie, trzeba będzie rozpatrzyć inne rozwiązania. Możliwe, że (militarnie) trzeba będzie ochraniać te humanitarne konwoje, lecz nas tam (w Syrii) nie ma - powiedział Juppe.
- Według nas, nie może być mowy o ewentualnej interwencji, nawet humanitarnej, bez międzynarodowego mandatu - ocenił Francuz. Zaznaczył, że opcja międzynarodowej interwencji militarnej w Syrii nie stoi na porządku dnia.
Czas minął
19 listopada upłynął termin ultimatum, jakie Liga Arabska postawiła syryjskim władzom w związku z brutalnym tłumieniem społecznych protestów przeciwko autokratycznemu reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. Liga, która już wcześniej zawiesiła Syrię w prawach członkowskich, domagała się tym razem zgody Damaszku na przyjęcie misji obserwacyjnej. Misja miała liczyć 500 obserwatorów - członków organizacji obrony praw człowieka, mediów i obserwatorów wojskowych w celu zapewniania bezpieczeństwa ludności cywilnej w strefach szczególnie objętych aktami przemocy. Damaszek poczynił poprawki do projektu Ligi, które ta odrzuciła w zeszły weekend. Liga zapowiadała wcześniej, że gdyby jej obserwatorzy nie otrzymali zezwolenia na wjazd, wprowadzi sankcje gospodarcze wobec Syrii.
Zainspirowane arabską wiosną prodemokratyczne i antyprezydenckie demonstracje w tym kraju trwają nieprzerwanie od 18 marca. Według szacunków ONZ, tłumienie demonstracji pociągnęło dotąd za sobą ponad 3,5 tys. ofiar śmiertelnych. Natomiast syryjskie władze twierdzą, że zbrojne gangi "terrorystyczne" zabiły już 1,1 tys. policjantów i żołnierzy.
Czołgi strzelają na zachodzie
24 listopada syryjskie czołgi zbombardowały kryjówki dezerterów nieopodal miasta Rastan w zachodniej Syrii - poinformowali mieszkańcy i aktywiści na rzecz obrony praw człowieka. Według nich, około 50 czołgów i pojazdów opancerzonych wystrzeliło pociski przeciwlotnicze w stronę gospodarstwa domowego na obrzeżach Rastanu, 20 km na północ od miasta Hims w zachodniej Syrii. Hims jest ośrodkiem oporu wobec reżimu autokratycznego prezydenta Baszara el-Asada. Pod koniec października Rastan było sceną pierwszych większych starć między siłami lojalnymi wobec Asada i uciekinierami z armii w czasie trwającej już osiem miesięcy rebelii.
zew, PAP