Demonstracje w Syrii, których uczestnicy domagają się ustąpienia prezydenta Baszara el-Asada, trwają nieprzerwanie od 18 marca. Według szacunków ONZ, tłumienie protestów pociągnęło dotąd za sobą ponad 3,5 tys. ofiar śmiertelnych. Natomiast syryjskie władze twierdzą, że zbrojne "gangi terrorystyczne" zabiły 1,1 tys. policjantów i żołnierzy. Syria jest "odpowiedzialna za bezprawne działania, łącznie ze zbrodniami przeciwko ludzkości, popełnione przez jej wojsko i siły bezpieczeństwa" - głosi raport komisji, dokumentujący egzekucje, tortury, gwałty, arbitralne zatrzymania i uprowadzenia. Podkreślono, że siły syryjskie, tłumiące prodemokratyczne demonstracje, korzystają z "systemowej bezkarności" za te zbrodnie.
W raporcie zacytowano m.in. relację jednego z dezerterów, który opisał masakrę uczestników demonstracji w miejscowości Telbisa w maju: "Demonstranci żądali wolności. Nieśli gałązki oliwne i maszerowali ze swymi dziećmi. Mieliśmy rozkaz rozpędzić tłum albo wszystkich wyeliminować, także dzieci. Użyliśmy karabinów maszynowych i innej broni. Wielu ludzi upadło na ziemię, rannych lub zabitych".
Wielu dezerterów poinformowało komisję o egzekucjach żołnierzy, którzy odmawiali strzelania do cywilów. W raporcie jest też mowa o torturowaniu zatrzymanych, także dzieci.pap, ps