Rządowy dziennik "Respublika" pisze natomiast, że kolejki na granicy zmniejszyły się ponaddwukrotnie. - Zwykle liczba samochodów dochodziła gdzieś do 9 tys. Po wprowadzeniu nowych przepisów spadła do 3800 samochodów - cytuje gazeta rzecznika Państwowego Komitetu Celnego Ihora Pieszkę.
O skutkach nowych przepisów pisze także dziennik "Zwiazda", podkreślając, że chęć zarobienia na tańszej na Białorusi benzynie prowadziła do naruszania przepisów. "Niedawno na przykład w jednym z samochodów osobowych zamiast zapasowego koła odkryto... dodatkowy bak z ponad 400 l oleju napędowego" - czytamy. Natomiast "SB. Biełarus Siegodnia" uzupełnia swoją relację z sytuacji na granicy informacją, że w Polsce prowadzone jest właśnie dochodzenie w sprawie dostarczania fałszywych zaproszeń dla obywateli białoruskich. "Te zaproszenia przez pośredników były sprzedawane za 200-300 dolarów za sztukę. Śledztwo ujawniło, że podobne zaproszenia stały się podstawą do wydania 500 wiz naszym obywatelom" - pisze autor artykułu.
Ceny paliwa na Białorusi są niższe niż w Polsce i na Litwie, choć wciąż rosną, tak jak i ceny innych towarów i żywności. W listopadzie inflacja przekroczyła na Białorusi sto procent od początku roku.
PAP, arb