Norwegia zamknęła swoją ambasadę w Teheranie, dzień po szturmie irańskich demonstrantów na brytyjskie placówki dyplomatyczne w irańskiej stolicy - poinformował norweski rząd.
Rzeczniczka MSZ Hilde Steinfeld oświadczyła, że norweski personel dyplomatyczny w dalszym ciągu przebywa w Teheranie i nie zapadła dotychczas żadna decyzja o ewakuacji. - Ambasada została zamknięta we wtorek, po ataku na brytyjską ambasadą - sprecyzowała Steinfeld. - Stale monitorujemy sytuację - dodała, odpowiadając na pytanie, jak długo placówka pozostanie zamknięta.
W środę Wielka Brytania ogłosiła, że w następstwie wtorkowego ataku wycofała z Teheranu część personelu dyplomatycznego. Londyn potępił ataki i ostrzegł Teheran przed "poważnymi konsekwencjami".
We wtorek demonstranci w Teheranie, protestujący przeciwko sankcjom Londynu wobec Iranu, wdarli się na teren dwóch kompleksów brytyjskich obiektów dyplomatycznych, w tym ambasady. Rozbijali okna, rzucali kamieniami i koktajlami Mołotowa, spalili brytyjską flagę. Według irańskich mediów sześciu pracowników ambasady napastnicy na krótko wzięli jako zakładników. Szef brytyjskiego MSZ William Hague zapewnił jednak, że sytuacja była "zagmatwana" i że nie nazwałby tego incydentu wzięciem zakładników.
Prezydent USA Barack Obama zaapelował we wtorek do rządu Iranu, by pociągnął do odpowiedzialności uczestników szturmu na brytyjską ambasadę. Incydent spotkał się również ze zdecydowanym potępieniem ze strony Rady Bezpieczeństwa ONZ.pap, ps