Trzydniowa wizyta Clinton to pierwsza wizyta w Birmie amerykańskiego sekretarza stanu od 1955 roku. W jej trakcie Hillary Clinton oceni postępy we wdrażaniu przez władze reform oraz m.in. spotka się z przywódczynią demokratycznej opozycji, noblistką Aung San Suu Kyi. Szefowa amerykańskiej dyplomacji ma też nalegać na uwolnienie wszystkich więźniów politycznych. W październiku wolność odzyskało ok. 200 z nich, ale szacuje się, że za kratami pozostaje ponad 1500 osób. Jeszcze przed rozpoczęciem wizyty szefowa amerykańskiej dyplomacji mówiła dziennikarzom, że chce w imieniu władz USA przekonać się co do "intencji obecnych władz w kwestii kontynuowania reform politycznych i gospodarczych". - My, jak i wiele innych krajów mamy nadzieję, że te iskierki postępu wzniecą ruch na rzecz przemian dla dobra obywateli Birmy - podkreśliła.
Przedstawiciele administracji USA mówili, że Clinton będzie zabiegać u birmańskich przywódców, by podpisali porozumienie z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (MAEA), które umożliwi inspektorom nieograniczony dostęp do podejrzanych obiektów. USA i inne kraje zachodnie podejrzewają, że Birma otrzymała od Korei Północnej informacje na temat programu nuklearnego i technologie balistyczne, co naruszałoby amerykańskie sankcje. Niepokoje w sprawie domniemanych związków militarnych Birmy i Korei Płn. były tematem wcześniejszego spotkania Hillary Clinton z birmańskim szefem dyplomacji Wunną Maung Lwinem.
Od objęcia władzy w marcu przez rząd cywilny, choć popierany przez juntę, z Birmy napływają sygnały świadczące o dokonywanych tam reformach. Są to m.in. amnestia części więźniów politycznych, powrót na scenę polityczną pani Suu Kyi czy wprowadzenie prawa do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych. Powrót Suu Kyi przywódczyni Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) do polityki jest możliwy po podpisaniu w listopadzie przez Thein Seina znowelizowanej ustawy o partiach politycznych. NLD zdelegalizowana przez wojskowy reżim w maju 2010 roku, w związku z zapowiedzią bojkotu wyborów parlamentarnych, w ubiegłym miesiącu została ponownie zarejestrowana jako partia polityczna i zapowiedziała udział w zbliżających się wyborach uzupełniających. Sama Suu Kyi potwierdziła zamiar kandydowania w wyborach.
PAP, arb