Sąd zgodził się ze stanowiskiem prokuratury, że "Gołos" naruszył prawo, które zabrania publikacji wyników sondaży opinii publicznej na pięć dni przed wyborami. Prokuratura ma kontynuować dochodzenie w sprawie działalności organizacji. "Gołos" został też zaatakowany przez podporządkowaną Kremlowi telewizję NTV, która oskarżyła organizację o otwarte wspieranie partii opozycyjnych i usiłowanie zdyskredytowania zaplanowanych na 4 grudnia wyborów parlamentarnych.
Associated Press podkreśla, że "Gołos", który jest w Rosji jedyną niezależną od władz organizacją zajmująca się nadzorowaniem naruszeń prawa wyborczego, zarejestrował i umieścił na swojej stronie internetowej już ponad 4700 skarg na przebieg przygotowań do wyborów. W większości dotyczyły one rządzącej partii "Jedna Rosja". - Oni boją się, że "Gołos" powie prawdę. Niepokoją się, że nie mogą nas kontrolować - powiedział wicedyrektor organizacji Grigorij Miełkonianc. - Mogą nas uciszyć, ale nie uciszą ludzi, którzy codziennie widzą te naruszenia - dodał. Miełkonianc zapowiedział też, że "Gołos", który otrzymuje wsparcie finansowe z zagranicy, wyśle 3000 swoich aktywistów do obserwowania niedzielnych wyborów.
Zaniepokojenie decyzją moskiewskiego sądu w sprawie monitorującej wybory organizacji wyraziło USA. - Administracja prezydenta Obamy jest zaniepokojona decyzją sądu dotyczącą nadzorującej przebieg wyborów organizacji "Gołos" i tym co wydaje się być represjami wobec niej - oświadczył rzecznik Białego Domu.PAP, arb