Demonstracja na Czystych Prudach
Około 4 tys. stronników ugrupowań demokratycznych zebrało się 5 grudnia na Czystych Prudach, przy pomniku pisarza Aleksandra Gribojedowa, aby zaprotestować przeciwko sfałszowaniu rezultatów wyborów parlamentarnych na korzyść kierowanej przez premiera Władimira Putina partii Jedna Rosja. W manifestacji uczestniczyli zwolennicy m.in. Partii Wolności Narodowej (Parnas), ruchu Solidarność, Rosyjskiego Sojuszu Ludowo-Demokratycznego (RNDS), Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF) i Ruchu Obrony Lasu Chimkińskiego. Na akcję przyszli także aktywiści radykalnych formacji: Frontu Lewicy i Innej Rosji. 4 grudnia próbowali oni zorganizować w stolicy Rosji własne demonstracje, jednak zostali rozpędzeni przez policję. Ponad 600 protestujących zatrzymano.
Legalnie i spokojnie
Demonstracja z 5 grudnia była legalna i miała spokojny przebieg. Jednak po jej zakończeniu część uczestników podjęła próbę przejścia na pobliski Plac Łubiański, przy którym swoje siedziby mają Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) i Centralna Komisja Wyborcza. Interweniowały oddziały specjalne policji OMON, które rozproszyły uczestników pochodu. Ponad 300 osób zatrzymano.
Protesty w Mikołajki
6 grudnia manifestacje w stolicy Rosji organizują stronnicy Jednej Rosji. W pierwszej połowie dnia na placu Maneżowym, przed murami Kremla, poparcie dla partii Putina demonstrowało około 15 tys. zwiezionych w tym celu z różnych zakątków Rosji aktywistów prokremlowskich młodzieżówek Nasi i Stal. Na wieczór na pobliskim placu Teatralnym zapowiedziano wielotysięczny wiec samej Jednej Rosji. Kolejną demonstrację zapowiedziała też opozycja, która chce się zebrać na placu Triumfalnym.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że dla "zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom" do Moskwy wprowadzono dodatkowe siły wojsk wewnętrznych, w tym elitarną dywizję im. Feliksa Dzierżyńskiego. W pobliżu głównych stołecznych placów stoi po kilkanaście pojazdów ciężarowych i autobusów z żołnierzami wojsk wewnętrznych oraz funkcjonariuszami sił specjalnych policji.
zew, PAP