Internetowy serwis informacyjny o Stanach Zjednoczonych w języku farsi i angielskim został przez Waszyngton zaprojektowany jako wirtualna misja dyplomatyczna. Wedle słów szefowej dyplomacji USA Hillary Clinton miał być sposobem na dotarcie do irańskich obywateli. Według Clinton pomysł na ambasadę on-line był próbą wykorzystania nowych technologii do zmniejszenia podziałów między Irańczykami a Amerykanami.
Tymczasem już 7 grudnia Irańczycy usiłujący dostać się na stronę iran.usembassy.gov mogli jedynie przeczytać komunikat, że "zgodnie z ustawą o przestępczości cybernetycznej dostęp do tej strony nie jest możliwy". Irańska agencja Fars napisała, że "zdecydowana reakcja władz irańskich zneutralizowała kolejny chytry spisek Amerykanów".
Biały Dom potępił Teheran za dążenie do kontrolowania "tego, co naród irański widzi i słyszy" i za to, że blokując wirtualną ambasadę "rząd irański po raz kolejny zademonstrował wolę otoczenia swego narodu elektroniczną kurtyną nadzoru i cenzury". W Iranie blokowane są liczne strony internetowe, w tym serwisy międzynarodowych mediów i portale społecznościowe.
Stosunki dyplomatyczne USA z Iranem zostały zerwane po wydarzeniach z 1979 roku, kiedy Irańczycy zaatakowali amerykańską ambasadę w Teheranie i przetrzymywali jej personel jako zakładników. Obecnie interesy dyplomatyczne Waszyngtonu reprezentuje w Iranie ambasada Szwajcarii.
PAP, arb