- Wybory przyniosły konkretne rezultaty, jednym podobają się bardziej, innym mniej - powiedział podczas wizyty w Pradze, dokąd przybył na zaproszenie prezydenta Czech Vaclava Klausa. To pierwsza jego podróż zagraniczna po niedzielnym głosowaniu w Rosji.
Miedwiediew przyznał, że w czasie głosowania mogło dojść do pewnych nieprawidłowości, gdyż Rosja "nie ma idealnej machiny wyborczej", ale spekulacje na ten temat muszą sprawdzić powołane w tym celu instytucje. Uznał, że wybory spełniły jego oczekiwania. Prezydent Rosji odniósł się także do organizowanych w Moskwie protestów. - W wydarzeniach po wyborach nie widzę nic nadzwyczajnego. Odbywają się również demonstracje, to przejaw demokracji. Jeśli jednak są określone pewne konkretne reguły, obywatele muszą ich przestrzegać. Muszą respektować prawo. Nie ma innych środków ustalania ważności wyborów niż komisja wyborcza i sądy - podkreślił.
Wybory wygrała partia Jedna Rosja premiera Władimira Putina, której listę wyborczą otwierał właśnie Miedwiediew. Według Centralnej Komisji Wyborczej ugrupowanie to zdobyło 49,3 proc. głosów. Rosyjska opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. W poniedziałek i we wtorek na ulicach Moskwy przeciwko oszustwom wyborczym demonstrowały tysiące osób; milicja zatrzymała setki ludzi, wielu uczestników manifestacji pobito.
Oceniając kryzys w Unii Europejskiej i problemy zadłużeniowe strefy euro rosyjski prezydent uznał, że UE musi samodzielnie znaleźć rozwiązanie i nie może przy tym korzystać z pomocy innych państw. - Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tą kwestią, ponieważ ma ona wpływ na sytuację na całym świecie, w tym także na nasz kraj - zauważył. - Problemy euro są na tyle głębokie, że nie sposób ich rozwiązać jedynie z pomocą jakichś darów. Rozwiązanie problemu musi powstać w krajach członkowskich, jesteśmy gotowi w tym uczestniczyć - mówił Miedwiediew.
eb, pap, ps