Uczestnicy manifestacji skrzyknęli się na nią, tak jak na kilka poprzednich, na portalach społecznościowych. Na miejscu znalazło się też kilkudziesięciu policjantów, którzy, jak pisze AFP, zatrzymali co najmniej trzy osoby. Od początku akcji protestu przeciwko wynikom niedzielnych wyborów do Dumy w Petersburgu zatrzymano niemal 600 osób.
Rada obrońców praw człowieka w tym drugim co do wielkości mieście Rosji skierowała list do władz Petersburga, w tym do gubernatora i prokuratora, w którym wyrażono przekonanie, że organy porządkowe stosują zbyt brutalne środki przy rozpędzaniu wieców - pisze strona internetowa baltinfo.ru. - Odnosi się wrażenie, że władze usiłują zastraszyć własny naród, nie chcąc wysłuchać jego opinii w fundamentalnej kwestii ustroju państwa - wyborów do organów przedstawicielskich - napisali autorzy listu do władz.
Zwracają też uwagę, że sędziowie orzekają o naruszeniu prawa przez zatrzymanych uczestników manifestacji, posiłkując się protokołami i meldunkami funkcjonariuszy, którzy nie byli uczestnikami ani też naocznymi świadkami zajść. Aktywiści praw człowieka zaapelowali do władz, by w celu ustabilizowania sytuacji zdecydowanie zrezygnowały z działań nie opartych na prawie i przeszły do konstruktywnego dialogu ze społeczeństwem.
Ponad 50 tys. osób zapowiedziało na portalach społecznościowych udział w planowanej na sobotę na placu Rewolucji w Moskwie demonstracji opozycji przeciw sfałszowaniu niedzielnych wyborów. Tymczasem władze wydały zezwolenie dla 300 osób.eb, pap