Opada poziom wody w czeskich rzekach. Jednak powrót do normalnego życia będzie długi, trudny i przede wszystkim bardzo kosztowny.
Wielka fala powodziowa, która spustoszyła Czechy, przesunęła się Łabą w stronę Niemiec. Rzeki opadają, jednak to nie koniec czeskich nieszczęć. Dramatyczna sytuacja panuje wciąż w mieście Neratovice, gdzie z zalanych wcześniej przez wodę zakładów chemicznych Spolana znów zaczął się wydobywać śmiercionośny chlor. Miasto jest odcięte od świata. W nocy na temat zagrożenia chemicznego obradował sztab kryzysowy z udziałem ministrów obrony i spraw wewnętrznych: Jaroslava Tvrdika i Stanislava Grossa.
Jak poinformował dowodzący akcją ratowniczą szef straży pożarnej środkowych Czech, strażacy usiłują obecnie uszczelnić okna magazynów, gdzie zgromadzony jest chlor, i wstawić instalację, która umożliwiłaby przetworzenie ulatniającego się gazu.
Całkowite sparaliżowanen jest centrum Pragi. W miejsce metra, którego 11 stacji znajduje się pod wodą, uruchomiono specjalne połączenia autobusowe i kolejowe pomiędzy poszczególnymi dzielnicami. W wielu obiektach nadal znajduje się woda - w podziemiach Biblioteki Miejskiej 7 metrów wody.
Wody Wełtawy w stolicy Czech opadły już o 4 metry, ale rzeka do normalnego stanu, co oznacza przepływ 143 m sześc. na sekundę, powracać będzie przez co najmniej miesiąc. Ciągle jeszcze domy w niektórych dzielnicach znajdują się pod wodą. Te, z których woda już spłynęła, pokryte są grubą warstwą szlamu, rozkładających się ryb oraz gnijących resztek roślinnych.
W stolicy Czech świeci ostre słońce; jest bardzo ciepło. Prace porządkowe muszą zostać zintensyfikowane, aby nie doszło do wybuchu epidemii. Spodziewana jest plaga komarów. Apeluje się o pomoc w dostarczeniu środków zwalczających te owady.
Najbardziej zniszczona jest dzielnica Karlin, gdzie zawaliły się trzy zalane domy. W sobotę na tereny popowodziowe wyruszyło 300 specjalistów, którzy zbadać mają stabilność konstrukcji budynków, wśród których jest m.in. pięć praskich teatrów, w tym m.in. Teatr Muzyczny w Karlinie. Woda wlała się tam nawet na scenę.
W okolicach Ministerstwa Transportu woda zalała całkowicie Tkiesznowski Tunel. Ta część Pragi nadal pozbawiona jest prądu, dostaw gazu i wody i nadal nie mogą tam wrócić ewakuowani mieszkańcy. W tym rejonie tuż przed powodzią prowadzono wymianę sieci wodociągowej. Podmyte przez wodę wykopy utworzyły ogromne dziury i wyrwy w jezdniach i chodnikach. Wiele z nich się zapada. Nikt nie wie, ile wody znajduje się jeszcze pod ziemią.
"Całą powódź przesiedziałem w swoim mieszkaniu na trzecim piętrze. Patrzyłem, jak woda zalewa praktycznie wszystko.
Straty materialne spowodowane przez powódź czeski rząd wstępnie oszacował na 60 mld koron, tj. 1/10 rocznego budżetu kraju. Minister finansów Bohuslav Sobotka powiedział, że gabinet będzie musiał dokonać zmian w przygotowanym już budżecie państwa na rok 2003. Wiele prac związanych z odbudową zniszczonego przez powódź wyposażenia technicznego, infrastruktury drogowej itp. trwać będzie bardzo długo. Przywrócenie normalnego ruchu w praskim metrze potrwa kilka miesięcy.
W Usti nad Łabą w sobotę odnaleziony został mors, który pływał po ulicy Portowej, gdzie mieści się usteckie ZOO. Ssak wypłynął z praskiego ZOO w środę, kiedy ogród zalała wielka woda.
em, pap
Jak poinformował dowodzący akcją ratowniczą szef straży pożarnej środkowych Czech, strażacy usiłują obecnie uszczelnić okna magazynów, gdzie zgromadzony jest chlor, i wstawić instalację, która umożliwiłaby przetworzenie ulatniającego się gazu.
Całkowite sparaliżowanen jest centrum Pragi. W miejsce metra, którego 11 stacji znajduje się pod wodą, uruchomiono specjalne połączenia autobusowe i kolejowe pomiędzy poszczególnymi dzielnicami. W wielu obiektach nadal znajduje się woda - w podziemiach Biblioteki Miejskiej 7 metrów wody.
Wody Wełtawy w stolicy Czech opadły już o 4 metry, ale rzeka do normalnego stanu, co oznacza przepływ 143 m sześc. na sekundę, powracać będzie przez co najmniej miesiąc. Ciągle jeszcze domy w niektórych dzielnicach znajdują się pod wodą. Te, z których woda już spłynęła, pokryte są grubą warstwą szlamu, rozkładających się ryb oraz gnijących resztek roślinnych.
W stolicy Czech świeci ostre słońce; jest bardzo ciepło. Prace porządkowe muszą zostać zintensyfikowane, aby nie doszło do wybuchu epidemii. Spodziewana jest plaga komarów. Apeluje się o pomoc w dostarczeniu środków zwalczających te owady.
Najbardziej zniszczona jest dzielnica Karlin, gdzie zawaliły się trzy zalane domy. W sobotę na tereny popowodziowe wyruszyło 300 specjalistów, którzy zbadać mają stabilność konstrukcji budynków, wśród których jest m.in. pięć praskich teatrów, w tym m.in. Teatr Muzyczny w Karlinie. Woda wlała się tam nawet na scenę.
W okolicach Ministerstwa Transportu woda zalała całkowicie Tkiesznowski Tunel. Ta część Pragi nadal pozbawiona jest prądu, dostaw gazu i wody i nadal nie mogą tam wrócić ewakuowani mieszkańcy. W tym rejonie tuż przed powodzią prowadzono wymianę sieci wodociągowej. Podmyte przez wodę wykopy utworzyły ogromne dziury i wyrwy w jezdniach i chodnikach. Wiele z nich się zapada. Nikt nie wie, ile wody znajduje się jeszcze pod ziemią.
"Całą powódź przesiedziałem w swoim mieszkaniu na trzecim piętrze. Patrzyłem, jak woda zalewa praktycznie wszystko.
Straty materialne spowodowane przez powódź czeski rząd wstępnie oszacował na 60 mld koron, tj. 1/10 rocznego budżetu kraju. Minister finansów Bohuslav Sobotka powiedział, że gabinet będzie musiał dokonać zmian w przygotowanym już budżecie państwa na rok 2003. Wiele prac związanych z odbudową zniszczonego przez powódź wyposażenia technicznego, infrastruktury drogowej itp. trwać będzie bardzo długo. Przywrócenie normalnego ruchu w praskim metrze potrwa kilka miesięcy.
W Usti nad Łabą w sobotę odnaleziony został mors, który pływał po ulicy Portowej, gdzie mieści się usteckie ZOO. Ssak wypłynął z praskiego ZOO w środę, kiedy ogród zalała wielka woda.
em, pap