W wywiadzie dla "60 Minutes" prezydent bronił również swoich dotychczasowych dokonań. Wspomniał o reformie ochrony zdrowia gwarantującej wszystkim ubezpieczenia medyczne, o zmianach w sektorze finansowym, które mają zapobiegać kryzysom takim jak w 2008 roku i o likwidacji Osamy bin Ladena przez amerykańskich komandosów w Pakistanie.
Pytany o swoich ewentualnych rywali republikańskich w wyborach w 2012 roku, Obama odpowiedział, że nie widzi większej różnicy między dwoma najpoważniejszymi kandydatami: Mittem Romneyem a Newtem Gingrichem. - Nie ma większego znaczenia, kto będzie nominatem. Ich filozofia jest taka sama. Jest natomiast duży kontrast między ich wizją, a tym gdzie ja chcę poprowadzić kraj - oświadczył.
Na niespełna rok przed wyborami sondaże wskazują, że gdyby wybory odbyły się dziś, Obama pokonałby zarówno Romneya, jak i Gingricha. Mimo to według najnowszego sondażu telewizji CBS i "New York Timesa", 54 procent Amerykanów uważa, że Obama nie zasługuje na reelekcję w przyszłorocznych wyborach.
PAP, arb