Władze Pragi zarządziły ponowną ewakuację dwóch zalanych podczas powodzi dzielnic: Karlina i Holeszovic, w których walą się domy.
Z ulic Karlina i Holeszovic wycofano nawet ekipy ratowników i brygad remontowych, które usuwały szlam i naniesione przez powódź śmieci. W ocenie przedstawicieli dozoru budowlanego, budynkom w obu dzielnicach, które zalane zostały wodą nawet do wysokości drugiego piętra, grozi katastrofa budowlana.
"Przeżywamy nieprawdopodobny dramat. Chwile strachu, zagrożenia życia są już za nami, ale teraz pojawił się lęk o przyszłość, o podstawy naszej egzystencji" - powiedziała płacząc Marie Horka, jedna z mieszkanek Karlina, która w niedzielę ponownie musiała zostać ewakuowana ze swojego mieszkania.
Przez całą noc na jednym z kluczowych węzłów komunikacyjnych w Pradze, w tunelu Tiesznovskim w okolicach Ministerstwa Transportu, strażacy pompowali ogromne ilości wody. W Pradze nadal nie działa 25 stacji metra. W ocenie specjalistów, jeszcze w sobotę wieczorem w tunelach i stacjach praskiej podziemnej kolei znajdowało się 13 mln metrów sześciennych wody.
Przystąpiono już do pierwszych napraw, w których ekipom remontowym z Czech pomagają specjaliści z Niemiec, którzy w swym kraju nie mają jeszcze pracy, bo tam ciągle trwają powodzie.
W centrum miasta nadal panuje paraliż komunikacyjny. Władze Pragi poinformowały w niedzielę, że z uwagi na konieczność uruchomienia dodatkowej komunikacji autobusowej, która przynajmniej w części zastąpi zalane metro, rozważane jest usunięcie ochronnych bloków, jakimi po atakach terrorystycznych w Stanach Zjednoczonych otoczono znajdujący się w samym centrum Pragi, tuż przy placu Vaclava, gmach dawnego Zgromadzenia Federalnego Czechosłowacji, gdzie obecnie znajduje się siedziba Radia Wolna Europa.
Stabilizuje się, ale bardzo powoli, sytuacja na północy Czech, gdzie przez Litomierzyce, Usti i Dieczin przeszła gigantyczna fala powodziowa na Łabie. W Dieczinie, który jest całkowicie odcięty od świata, można już przedostać się z jednego brzegu rzeki na drugi. Opadła woda w Terezinie, gdzie pod wodą znajdował się dawny obóz koncentracyjny i cmentarz będący obecnie miejscem pamięci narodowej.
Bardzo wolno natomiast opadają wody w okolicach Litomierzyc, gdzie w czasie powodzi powstało jezioro o długości 20 i szerokości 8 km.
Stabilizuje się natomiast sytuacja w Neratovicach, gdzie z powodu wydobywającego się śmiercionośnego chloru z miejscowych zakładów Spolana, w sobotę obowiązywał alarm zagrożenia chemicznego. Ekipom ratowników udało się odizolować magazyn, gdzie ulatnia się gaz, natomiast w mieście ciągle jeszcze mieszkańcy mają zakaz opuszczania swoich domów i otwierania okien.
Straty w całych Czechach są niewyobrażalne. Najprawdopodobniej z ziemią zrównane zostaną dwie miejscowości na południu Czech: Metly i Przedmierz, gdzie w czasie gigantycznej fali powodziowej zniszczonych zostało całkowicie ok. 40 proc. budynków, a bardzo wiele uszkodzonych.
Ministerstwo szkolnictwa apeluje do mieszkańców miejscowości, które nie znalazły się pod wodą o pomoc w zorganizowaniu wakacji z terenów zalanych. Uruchomiono ogromną liczbę poradni i akcji, które pomóc mają w przywróceniu normalnego życia.
em, pap
"Przeżywamy nieprawdopodobny dramat. Chwile strachu, zagrożenia życia są już za nami, ale teraz pojawił się lęk o przyszłość, o podstawy naszej egzystencji" - powiedziała płacząc Marie Horka, jedna z mieszkanek Karlina, która w niedzielę ponownie musiała zostać ewakuowana ze swojego mieszkania.
Przez całą noc na jednym z kluczowych węzłów komunikacyjnych w Pradze, w tunelu Tiesznovskim w okolicach Ministerstwa Transportu, strażacy pompowali ogromne ilości wody. W Pradze nadal nie działa 25 stacji metra. W ocenie specjalistów, jeszcze w sobotę wieczorem w tunelach i stacjach praskiej podziemnej kolei znajdowało się 13 mln metrów sześciennych wody.
Przystąpiono już do pierwszych napraw, w których ekipom remontowym z Czech pomagają specjaliści z Niemiec, którzy w swym kraju nie mają jeszcze pracy, bo tam ciągle trwają powodzie.
W centrum miasta nadal panuje paraliż komunikacyjny. Władze Pragi poinformowały w niedzielę, że z uwagi na konieczność uruchomienia dodatkowej komunikacji autobusowej, która przynajmniej w części zastąpi zalane metro, rozważane jest usunięcie ochronnych bloków, jakimi po atakach terrorystycznych w Stanach Zjednoczonych otoczono znajdujący się w samym centrum Pragi, tuż przy placu Vaclava, gmach dawnego Zgromadzenia Federalnego Czechosłowacji, gdzie obecnie znajduje się siedziba Radia Wolna Europa.
Stabilizuje się, ale bardzo powoli, sytuacja na północy Czech, gdzie przez Litomierzyce, Usti i Dieczin przeszła gigantyczna fala powodziowa na Łabie. W Dieczinie, który jest całkowicie odcięty od świata, można już przedostać się z jednego brzegu rzeki na drugi. Opadła woda w Terezinie, gdzie pod wodą znajdował się dawny obóz koncentracyjny i cmentarz będący obecnie miejscem pamięci narodowej.
Bardzo wolno natomiast opadają wody w okolicach Litomierzyc, gdzie w czasie powodzi powstało jezioro o długości 20 i szerokości 8 km.
Stabilizuje się natomiast sytuacja w Neratovicach, gdzie z powodu wydobywającego się śmiercionośnego chloru z miejscowych zakładów Spolana, w sobotę obowiązywał alarm zagrożenia chemicznego. Ekipom ratowników udało się odizolować magazyn, gdzie ulatnia się gaz, natomiast w mieście ciągle jeszcze mieszkańcy mają zakaz opuszczania swoich domów i otwierania okien.
Straty w całych Czechach są niewyobrażalne. Najprawdopodobniej z ziemią zrównane zostaną dwie miejscowości na południu Czech: Metly i Przedmierz, gdzie w czasie gigantycznej fali powodziowej zniszczonych zostało całkowicie ok. 40 proc. budynków, a bardzo wiele uszkodzonych.
Ministerstwo szkolnictwa apeluje do mieszkańców miejscowości, które nie znalazły się pod wodą o pomoc w zorganizowaniu wakacji z terenów zalanych. Uruchomiono ogromną liczbę poradni i akcji, które pomóc mają w przywróceniu normalnego życia.
em, pap