Hezbollah zaprzeczył, że odegrał jakąkolwiek rolę w ataku, w którym w ubiegłym tygodniu w Libanie rannych zostało pięciu francuskich żołnierzy z ONZ-owskich sił pokojowych w tym kraju. Francja oskarżyła o zamach Syrię i Hezbollah.
Wybuch przydrożnej pułapki minowej ranił w piątek w południowym Libanie pięciu francuskich żołnierzy z sił pokojowych UNIFIL. Był to trzeci w tym roku atak na wojska ONZ, rozmieszczone w pobliżu granicy z Izraelem. Francuski minister spraw zagranicznych Alain Juppe powiedział, że to Syria stoi za zamachem. Zapytany, czy uważa, że szyicki Hezbollah dokonał tego zamachu na zlecenie Damaszku, Juppe odpowiedział: "Absolutnie. To zbrojne ramię Syrii (w Libanie)".
Hezbollah (radykalne ugrupowanie szyickie) zaapelował do Juppego, by "skorygował swe stanowisko i pilnie zważał na powagę takich oskarżeń, które są bardzo niesprawiedliwe i które Hezbollah całkowicie odrzuca". Powiązaniom z zamachem zaprzeczyła Syria, nazywając obciążającą ją wypowiedź Juppego "pozbawioną jakichkolwiek dowodów".
W skład sił UNIFIL wchodzi 12 tysięcy żołnierzy i marynarzy z 35 krajów. Francja ma w nich jeden z największych kontyngentów - 1300 ludzi.
zew, PAP