Do ataku doszło 13 grudnia ok. godz. 12.30 na największym placu Liege, Place Saint Lambert, gdzie odbywał się jarmark bożonarodzeniowy. Jak podała agencja AFP, napastnik, stojąc na dachu przyległej do skweru piekarni, rzucił na plac trzy granaty, które eksplodowały, i otworzył ogień z broni palnej. Miał przy sobie rewolwer i lekką broń automatyczną.
Przedstawicielka prokuratury w Liege Danielle Reynders powiedziała, że w 2008 roku Amrani został skazany na kilkuletnie więzienie za posiadanie broni i uprawianie konopi indyjskich; trudnił się także paserstwem i odsiadywał karę więzienia za przestępstwa na tle obyczajowym. Reynders oświadczyła, że strzelaninę napastnik rozpoczął w drodze na komisariat policji, dokąd został wezwany na przesłuchanie. Dotychczas nie ustalono motywów, jakimi kierował się napastnik. Zdaniem MSW i prokuratury można wykluczyć jedynie atak terrorystyczny.
Belgijscy śledczy prowadzący dochodzenie w sprawie ataku w Liege znaleźli zwłoki kobiety w używanym przez zabójcę magazynie - powiadomił prokurator Cedric Visart de Bocarme. Tym samym, liczba ofiar mężczyzny wzrosła do pięciu.
- Ostatniej nocy w trakcie poszukiwań w magazynie, którego zabójca używał głównie do hodowli konopi indyjskich, znaleziono ciało kobiety, zabitej przez napastnika zanim poszedł na plac Saint Lambert - powiedział prokurator.
Nordine Amrani popełnił samobójstwo - poinformowała prokurator Daniele Reynders. Wcześniej nie było jasne, w jaki sposób zginął sprawca masakry. - Amrani popełnił samobójstwo strzałem w głowę - powiedziała prokurator, powołując się na opinię lekarza sądowego. Dodała, że napastnik nie pozostawił żadnej wiadomości wyjaśniającej motywy swego czynu.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, otwierając posiedzenie PE w Strasburgu, złożył kondolencje rodzinom ofiar wtorkowego ataku w Liege, na wschodzie Belgii. - Wczoraj dotarły do nas smutne wieści z Belgii. Tragedia w Liege dotknęła niewinnych przypadkowych ludzi. W imieniu Parlamentu Europejskiego składam kondolencje rodzinom ofiar. Jesteśmy z wami w naszych myślach i modlitwach - powiedział Buzek.
eb, zew, PAP