Polski przewodniczący podkreślał, że obecna sytuacja w UE to nie tylko kryzys ekonomiczny, ale również psychologiczny i polityczny. - Argumenty na rzecz własnych interesów spowodowały korozję wiary we wspólne dobro - powiedział. Jego zdaniem nie ma sprzeczności między byciem Polakiem, obywatelem Wielkiej Brytanii, czy Hiszpanii, a byciem Europejczykiem. - Europejczycy są zależni od siebie, jeden kraj może podkopać gospodarkę innego kraju, ale możemy wiele osiągnąć razem. W latach trzydziestych, gdy nasz kontynent zmierzał ku tragedii, prezydent Roosevelt uratował demokrację i rynek w USA programem nowego ładu gospodarczego (New Deal). Dziś nasz kryzys wymaga Nowego Ładu dla Europy - mówił Buzek. Zaznaczył, że bez przywrócenia ducha współpracy w UE, nie odniosą sukcesu nowe traktaty, czy zmiana dotychczasowego Traktatu z Lizbony.
Buzek w wystąpieniu zwrócił się też do obywateli UE. - Rozumiem, że możecie być zawiedzeni, ale Europa pod wieloma względami jest najlepszym miejscem na świecie - powiedział. Zwrócił uwagę na to, że to do Europy i jej standardów aspirują kraje takie jak Libia, Tunezja, Egipt, które przeżyły ostatnio arabską Wiosnę Ludów. - W Parlamencie Europejskim byliśmy pierwszymi deputowanymi, którzy nawoływali, by Kadafi ustąpił. W Trypolisie usłyszałem: dziękuję Europo, usłyszałem od premiera Tunezji, że dla nich jedynym wzorem jest Europa - wymienił Buzek, nawołując do aktywnej unijnej polityki sąsiedzkiej i otwierania rynku UE dla tych krajów.
Zauważył jednak, że podobnego postępu nie udało się osiągnąć w demokratyzacji Białorusi. - Sytuacja na Białorusi wydaje się być gorsza niż 30 miesięcy temu - przyznał.
pap, ps