Statek "Sparta" zaczął nabierać wody przez dziurę w kadłubie, spowodowaną najprawdopodobniej przez górę lodową. Na razie 32-osobowej załodze nie grozi zatonięcie, bo wypompowuje ona wodę i wyrzuca za burtę część złowionych tuńczyków, by odciążyć jednostkę - podała Nowozelandzka Agencja Morska. Załoga statku składa się z 15 Rosjan, 16 Indonezyjczyków i jednego Ukraińca.
Blisko 50-metrowa "Sparta" wysłała sygnał SOS 15 grudnia. Pomoc może jednak nadejść dopiero za kilka dni, bo lód na Morzu Rossa utrudnia do niej dostęp innym jednostkom. Obecnie dwa statki kierują się w stronę "Sparty", ale muszą one pokonać dużą odległość, a poza tym są pozbawione wyposażenia do przedzierania się przez lód. Zaledwie 19 mil morskich od rosyjskiego statku znajduje się trzecia jednostka, która jednak sama została unieruchomiona przez lód.
Sytuację pogarsza fakt, że inny statek to jak na razie jedyna szansa dla załogi "Sparty", ponieważ na tym obszarze nie ma śmigłowców - przyznał Ramon Davis, koordynator akcji ratunkowej. Warunki pogodowe w regionie są stosunkowo spokojne, temperatura sięga minus 37 stopni.
PAP, arb