Występując na wiecu w Moskwie, lider KPRF Giennadij Ziuganow oświadczył, że "tak brudnych, obrzydliwych wyborów, jak te z 4 grudnia, w Rosji w ostatnich 20 latach nie było". Ziuganow poinformował, że jego partia złożyła już ponad 1,5 tys. skarg na ich przebieg. - Ci, którzy kradli głosy i uzurpowali władzę, są przestępcami państwowymi - oznajmił. Przywódca KPRF zażądał także odwołania Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) z jej przewodniczącym Władimirem Czurowem na czele.
W manifestacji wziął również udział deputowany do Dumy Państwowej z ramienia socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji Dmitrij Gudkow, który zaproponował, aby obie lewicowe formacje połączyły siły w drugiej turze wyborów prezydenckich. Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się w marcu 2012 roku. KPRF i Sprawiedliwa Rosja zgłosiły już do nich swoich liderów - Ziuganowa i Siergieja Mironowa.
CKW podała, że wybory parlamentarne wygrała partia Jedna Rosja, na której czele stoi premier Władimir Putin, a której listę wyborczą otwierał prezydent Dmitrij Miedwiediew. Zdobyła ona 49,32 proc. głosów co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej Dumie, tj. większość absolutną. Z kolei KPRF poparło 19,19 proc. wyborców (92 mandaty wobec 57 w dotychczasowej Dumie), a Sprawiedliwą Rosję - 13,24 proc. (64 mandaty wobec 38 w poprzednich wyborach w 2007 roku).
Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. W zeszłym tygodniu na ulicach Moskwy przeciwko oszustwom demonstrowały tysiące osób. Setki zostały zatrzymane przez policję. Wielu uczestników manifestacji pobito. Do podobnych protestów doszło też w innych miastach, w tym w Petersburgu. Największa akcja protestacyjna odbyła się 12 grudnia w Moskwie. Uczestniczyło w niej 25 tys., a według niektórych źródeł - nawet 40 tys. osób. Kolejne takie wspólne wystąpienie w stolicy Rosji opozycja zamierza zorganizować 24 grudnia.
PAP, arb