Opozycyjni socjaldemokraci ponownie zażądali od Wulffa wyjaśnień dotyczących jego powiązań z zamożnymi biznesmenami. Zdaniem sekretarz generalnej SPD Andrei Nahles to, że Wulff jako premier Dolnej Saksonii niemal każdego roku dawał się zapraszać na wakacje do zaprzyjaźnionych biznesmenów świadczy o "zdumiewającym pojmowaniu swego urzędu"; z opublikowanych w niedzielę informacji na temat urlopów Wulffa wynika, że w latach 2003-2010 sześć razy spędzał wakacje w posiadłościach przyjaciół, za które nie zapłacił ani centa. Nahles uważa, że Wulff nie powinien udzielać wyjaśnień za pośrednictwem prawników, bo opinia publiczna ma prawo usłyszeć "jasne słowa od niego osobiście". - Oczekuję, że nie będzie unikał odpowiedzialności - powiedziała Nahles.
Od tygodnia nie milknie krytyka wobec prezydenta RFN w związku z zarzutami, że w 2008 roku, gdy był on premierem landu Dolna Saksonia, pożyczył od żony przedsiębiorcy Egona Geerkensa 500 tys. euro na zakup domu. Gdy w lutym 2010 roku frakcja Zielonych w parlamencie Dolnej Saksonii zapytała ówczesnego premiera landu, czy wiążą go jakieś interesy z Geerkensem, Wulff nie wspomniał o korzystnym kredycie.
Po ujawnieniu informacji o kredycie przez dziennik "Bild" niemiecka opozycja zarzuciła Wulffowi, że wprowadził parlamentarzystów w błąd, zatajając sprawę pożyczki. Prezydent wyraził ubolewanie z powodu "mylnego wrażenia", jakie mogło wywołać jego zachowanie. Przyznał, że powinien był wspomnieć o kredycie. Udostępnił również do wglądu dokumenty dotyczące pożyczki od Edith Geerkens.
zew, PAP