Departament Obrony USA oraz NATO poinformowały, że śledztwo w sprawie incydentu wykazało, że siły amerykańskie, dysponując takimi informacjami, jakie były w tamtej chwili dostępne, działały w samoobronie i użyły adekwatnej siły w odpowiedzi na ostrzał nadchodzący z granicy pakistańskiej 26 listopada. Siły międzynarodowe otworzyły ogień w sytuacji "uprawnionej obrony", gdy stały się celem "ostrzału pochodzącego od niezidentyfikowanych sił", których "nie zidentyfikowano od razu jako siły pakistańskie" - głosi komunikat NATO.
Departament Stanu sprecyzował, że zawiniła "nieodpowiednia współpraca amerykańskich i pakistańskich oficerów działających w pogranicznym centrum koordynacji, a także nieprawidłowa informacja na temat lokalizacji" pakistańskiego oddziału. Siły NATO oraz Afganistanu i Pakistanu używają wspólnego centrum kontrolnego, w celu wymiany informacji i koordynowania operacji bezpieczeństwa na granicy.
Od ataku NATO na pakistańskie posterunki na pograniczu pakistańsko-afgańskim rząd w Islamabadzie zamknął drogi, którymi dostarczane jest zaopatrzenie dla wojsk NATO w Afganistanie. Zażądał też opuszczenia przez amerykański personel bazy lotniczej Shamsi w prowincji Beludżystan.PAP, arb