Według wstępnych planów obserwatorzy zostaną podzieleni na pięć 10-osobowych grup, które odwiedzą Damaszek, Hamę i Idlib, a następnie m.in. Al-Kamiszli i Dajr az-Zaur. Według źródeł, na które powołuje się Reuters, obserwatorzy mają też udać się do miasta Hims, gdzie według działaczy praw człowieka 26 grudnia śmierć poniosło 20 osób. Na mocy porozumienia, podpisanego 19 grudnia w Kairze między Syrią a Ligą Arabską, członkowie misji obserwatorów "mogą swobodnie kontaktować się z organizacjami pozarządowymi, przedstawicielami rządu, poszczególnymi osobami i ofiarami obecnego kryzysu" oraz cieszyć się "swobodą ruchu i komunikowania się w koordynacji z rządem syryjskim". Obserwatorzy będą również mogli "odwiedzać więzienia, miejsca przetrzymywania aresztowanych, posterunki policji i szpitale".
Rzecznik lokalnych komitetów koordynujących antyprezydenckie demonstracje w terenie, Omar Edelbi, ocenił 22 grudnia, że wpuszczenie obserwatorów stanowi "podjętą przez reżim nową próbę kontrolowania inicjatywy państw arabskich i pozbawienia jej treści". Według szacunków ONZ, w ciągu dziewięciu miesięcy protestów przeciwko Asadowi zginęło w Syrii ponad 5 tys. ludzi.
PAP, arb